Akcent lokalny był bardzo pożyteczny, gdyż wyjaśnił moje wątpliwości, które zrodziły się podczas koncertu. Otóż dwóch mężczyzn wielokrotnie wykrzykiwało w stronę sceny "Cha-bro-wa!" i/lub (bo nie wiem czy moja niewiedza nasuwała mi na myśl inne podobnie brzmiące wyrażenia, czy one faktycznie się ze sobą przeplatały) "Na browar!" Byłabym skłonna sądzić, że to jakieś krzyki bez ładu i składu, gdyby nie to, że panowie mieli na sobie koszulki Lao Che. Więc pomyślałam sobie, że to może tytuł jakiejś nieopublikowanej piosenki albo tajemnicze hasło znane nielicznym fanom. Na szczęście w pewnym momencie Spięty rozjaśnił całą sytuację i mogłam przestać zaprzątać sobie myśli dziwnym wykrzyknieniem. Tak więc Cha-bro-wa!
"Ja to czasami sobie tak patrzę, patrzę sobie w gwiazdy i tak sobie myślę: po co ja to wszystko robię? Dokąd ja zmierzam? Gdzie jest kres tej wędrówki? I za cholerę nie wiem."