przez Gómi » lutego 12 2013 - 10:58:38
- Jest Nowa Huta Export zbliża się Import. O co tutaj chodzi?
- O to co zawsze. Pokazanie tego co w nas najlepsze. Szczególnie nam hutasom bardzo na tym zależy. Zrywamy z obrazem lumpenproletariusza i pokazujemy swoja stronę artystyczną i organizacyjną.
- Skąd pomysł na export i import nowohuckiej kultury?
- Pomysł zrodził się w głowie Bzyka Nohuckiego. Potrzeba było jakiegoś chwytliwego hasła. Powstała Nowa Huta Export. Początkowo miała to być inicjatywa wsparta przez miasto Kraków w celu promowania dzielnicy. Na bazie zespołu Wu-Hae i Nohuckiego chcieliśmy pojechać w Polskę i z zaproszonymi gwiazdami zagrać koncerty poparte multimedialnymi pokazami. Miasto stwierdziło że pomysł fajny ale promować Krakowa/Huty w kraju nie potrzeba. Ale zostawili Bzykowi furtkę w postaci wsparcia wyjazdów zagranicznych.
- I pojechaliście do Budapesztu.
- Tak. W sumie kwota wsparcia pozwoliła na akcję w cygańskim stylu ale nikt na to specjalnie nie zwracał uwagi. Organizatorzy na miejscu zadbali o zawodową promocję ale w kwestii organizacji samej sztuki to był kosmos. Jednak z czasem oceniamy to na plus. Polak, Węgier dwa bratanki. Święta prawda. Była i bitka i wypitka.
- A jak w tych projektach wygląda projekt Nowa Huta Wolne Miasto?
- O to trzeba zapytać zainteresowanych. Bzyk, Grzana, Twaróg. To ich inicjatywa.
- A jak to wygląda z Twojej strony?
- Dla mnie to bardziej wyzwolenie mentalne. Wyrwanie się z nowohuckich opłotków umysłowych. Jeden z kolegów opowiada o mamie która ma wszystko w hucie i nie wyjeżdża do Krakowa bo nie musi. Słabe to. Takie postawy ograniczają moim zdaniem. Róbmy raj na ziemi w swoim otoczeniu ale bez zamykania się na świat zewnętrzny. Trzeba czerpać pozytywy i dbać o to żeby nie powielać błędów już popełnionych gdzie indziej.
- Nowohucianie to potrafią?
- O tak. Jest nam ciężej niż innym bo zostaliśmy wtłoczeni przez media w skorupę proletariusza, chuligana i bandyty. Tumana, nieuka i chama. W telewizjach Huta istnieje tylko podczas huligańskich poczynań bandytów ubranych w barwy klubowe. Teraz dopiero hasło wolnego miasta to zmieniło.
W ideę odrębnego miasta nie wierzę ale sygnał poszedł i urzędnicy powinni zobaczyć ze patrzy się im na ręce i nie można o Hucie zapominać. Dzieci hutników działają. Chcą dyskutować o problemach miasta z uwzględnieniem problemów swojej dzielnicy. Na razie to happening i tak to traktuję. Ale widzę że iskra rozpala płomień. I niech ten płomień nie przynosi pożaru a ciepło które zaowocuje bogatym plonem. Nie koniecznie oddzieleniem Huty od Krakowa
- Chyba pora wrócić do istoty tematu, Nowej Huty import.
- Nareszcie. Nowa Huta Export to nasz sztuka tam. Import to co piękne w Polsce ściągamy tutaj.
- Położyłeś nacisk na stronę muzyczną.
- Nie mogło być inaczej. Od dziecka jestem zakochany w muzyce rockowej, punk rocku. Kiedyś fan, dzisiaj współorganizator koncertów ulubionych zespołów. Dzięki Januszowi Krzeczowskiemu i jego Galicji Productions spełniłem swoje marzenia. Mój ukochany Kult gra w Nowej Hucie od 2010 roku w
Łaźni Nowej, magicznym miejscu. KNŻ, Buldog, KSU, Luxtorpeda koncertują w klubie Kwadrat na obrzeżach Nowej Huty. Huta koncertowo ma się wspaniale. Może my nie zawsze ale nie wszystko przelicza się tylko na pieniądze. Ale jak są to jest łatwiej.
- Koncerty takich gwiazd się nie bilansują? Dlaczego?
- Przyczyn jest wiele. I ekonomicznych i mentalnych.
- Mentalnych?
- Tak. Kraków z pewną niechęcia wybiera się na nowohuckie koncerty. Mentalny przekaz, z TV, Huty ma się w ich głowach dobrze. No i lenistwo młodych ludzi. Jak trzeba na koncert podjechać tramwajem to jest to dla nich jak wyprawa na księżyc. Na szczęście mamy na naszych koncertach coraz więcej ludzi ze Śląska, Podkarpacia i Małopolski. Wiedzą że u nas nie ma lipy. Sztuka organizacyjnie trzyma wysoki poziom. Nie może być inaczej gdyż Janusz robił w Hucie takie potęgi jak Archive, Apokaliptica i wiele innych. Już rezerwujcie czas na Juwenalia 2013 na pasie startowym w Czyżynach.
- Ktoś Was wspiera finansowo?
- Nie. To wszystko jest organizowane z naszych środków. Czasem jest bardzo ciężko. Jak jest plus to niewielki. Upadki są za to bolesne.
- Koncert w Łaźni to taki mały festiwal.
- Raczej festiwalik. Ale przedsięwzięcie spore. Mamy nadzieję że publiczność dopisze i będzie można myśleć o kontynuacji.
- Wu-Hae jako gospodarz?
- Tak. Bzyk wymyślił nazwę, Wu-Hae ma w Łaźni studio i robi tam próby. Pomagam jak umiem zespołowi od kilku lat więc nie mogło być inaczej. Galicja zajmuje się produkcją a zagrają moi koledzy i przyjaciele z zespołów Luxtorpeda i Lao-Che. Wszystko rozpocznie Plash. Kolega który nagrywał pierwsza płytę z Wu-Hae.
- Plany na przyszłość?
- Już są. Ale o tym innym razem. Teraz zapraszam serdecznie na Nową Hutę Import. Piątek 15.02.2013 startujemy o godzinie 19.00. Dj plash, Wu-Hae, Lao Che i Luxtorpeda. Będzie czad!
Z Tomaszem Goomim Gomółka rozmawiał Tomasz Goomi Gomółka
BULDOG