Nie można potraktować chłopaków z LAO CHE jako Instytucji Pożytku Publicznego. Rozumiem intencje (sam siedze w resorcie...) i szczytne idee. Ale nie można nikomu narzucac o czym ma spiewac. Nie chce wypowiadac sie za zespół, nie jestem jego rzecznikiem. Sam rozdawałem chłopakom wojskowe orzełki na koncercie w Warszawie, miałe też pomysł na koncert... Ale moi przełożeni jeszcze nie dojrzeli do konkretnej propozycji, Lao Che też raczej chce odejść od pewnych tematów (dosyć dobitnie zakomunikował mi to Dimon
). I ja jako fan to szanuje, bo najgorsze co można zrobic to utopić autentyczność w wyrobnictwo. A skoro artyści nie piszą nic o Iraku i Afganistanie, to widocznie po prostu tego nie czują, to ich nie dotyka. I tyle. Może za 60 lat jakiś wnuk "misjonarza" napisze płytę Al-Diwanija albo "szuszwole".
Pozdrowienia dla wszystkich z PKW na całym świecie!!!
POLACY - GDZIEKOLWIEK SIĘ ZNAJDUJECIE!!!