Radek Kirschbaum napisał(a):- nawet to uzupełnianie potrzebuje czasu i przestrzeni, 5 vtygodni to trochę mało a "Hubal" i jego oddział nie był niczym zaplanowanym, raczej trwalo siła inercji
Niezupelnie. Nie wiem jak to bylo w innych wypadkach, ale np moj dziadek zostal oficjalnie wyznaczony przez Kleberga do przejscia do dzialan partyzanckich.
2. Rzeczywiście armia mniejsza kadrowo, za to mobilniejsza to byłoby rozwiązanie tylko ską było wziac to armię przy fatalnym, stanie motoryzacji w Polsce i dysproporcjach finansowych, to kosztuje jak cholera.
To niestety jest fakt ze musialaby ta armia inaczej wygladac, ale
Musiałby się znaleźć nawiedzonyw izjoner, który by przekonał do swojej wizji cały Sztab Generalny, ktos jak Fuller, Lidell Hart, Guderian. Ale nigdzie na świecie nikogo takiego u włądzy nie było poza III Rzeszą. Polska była w jakims stopniu normalnym państwme i miała normalną armię, normalną czyli nie nadprzeciętną. I tyle. Czy to zarzut?
Nie przesadzajmy. Nowe doktryny rozwijaly sie w roznych krajach, to nie tylko przywilej Niemiec.
Natomiast na pewno zarzutem moze byc glupota w kwestiach sprzetowych. Przykladowo gdy caly swiat opracowywal nowe mysliwce mysmy siedzieli na tylku zadowoleni ze mamy jedenastki i zajmowali sie bombowcem ktorego potem nie mial kto oslaniac czy samolotem pasazerskim na ktorego nie bylo nabywcow.
3.KbUr-y o ile wiem były uzyte bojowo, chociaz nie tak masowo jak mogłyby. Nie były one jednak bronia skuteczna na wszystko i wszędzie. Zasieg skutecznego strzału o iel pamietam ograniczony do 300m i nie przebijał pancerza Pz.III i Pz.IV, nie wiem jak z Czeskimi LT35 i 38, więc o ile postulat ich uzycai masowego jest jak najbardziej ok., to jednak podstawową bronia p.panc powinny były być i były Boforsy wz. 36, nota bene uzywane przez Rumunów jeszcze pod Stalingradem w 1942 i 43.
Urow w jednostkach bylo bodajze 3,5 tysiaca. Skuteczne byly przeciwko na pewno wiekszosci niemieckich czolgow. Problemem byl brak przygotowanej doktryny ich uzycia z powodu utajnienia i brak obycia z nia zolnierzy.
4. Wsparcie Czechosłowacji było jedynym pomysłem opartym na bliskim sojuszu, ale śmiem twierdzić, że wojna w 1938 ramię w ramię z Czechoslowacją zakończyłaby się podobnie jak w 1939, tyle że dłużej by trwała. Przyczyn wiele, ale mit o swietnie wyposażonej armii czechosłowackiej nie wytrzymuje próby w zakresie własnie struktury i organizacji broni p.lot i p.panc. Jedyne co działa na plus to czesciowo wykonczona linia fortyfikacji w Sudetach.
Zapominasz o paru czynnikach. Po pierwsze armia niemiecka z 1938 roku byla slabsza od tej z 1939 w znacznie wiekszym stopniu niz polska. Po drugie inne bylyby warunki geograficzne. Po trzecie wojna toczylaby sie bardziej na terytorium Czechoslowacji (mila odmiana ). Po czwarte nie tylko nie byl podpisany pakt Ribbentrop-Molotow ale jeszcze ZSRS musialoby robic "dobra mine do zlej gry" ze wzgledu na swoje uklady z Czechoslowacja. Po piate sprzet czechoslowacki, a w szerszej perspektywie i przemysl zbrojeniowy bylby do naszej dyspozycji.