recenzja w porcys

Forum dyskusyjne o płycie "Powstanie Warszawskie" oraz o wydarzeniach sierpnia 1944 roku. Opinie słuchaczy, kontrowersje.

Moderatorzy: praczas-opensources, kaszel

Postprzez HardChief » lutego 15 2006 - 12:43:02

To powyżej, jakby ktos miał watpliwosci wysłałem ja - HardChief alias Chiefo, tfardy wódz, słowianin z grodu Gryfa mieszkający w Wawie, jeden z rycerzy Zakonu Lao Che, którego misją życiową jest i tu cytuje: krew pić, dziewki hanbić, jantar łupić :D I nie mi myśleć, mi jeno maszerować, ja bicz boży niosę...
Ps: dla wszelkich antagonistów - znajdźcie w słowniku definicję określenia SARKAZM. i nie bierzcie tak wszystkiego dosłownie bo się spocicie...
HardChief
 
Posty: 496
Dołączył(a): listopada 3 2005 - 13:18:00

Postprzez CZŁOWIEK - ŁOŚ » lutego 15 2006 - 12:46:01

Słuchajcie, ja nie chcę nic mówić, ale „broniąc” w ten prostacki sposób płyty PW czy bandu Lao Che generujecie syndrom oblężonej twierdzy.

Po co i na jaką cholerę? Czy naprawdę jedna z drugą taka „recenzja” jest w stanie zburzyć Wasze osobiste przekonanie nt. tej płyty? Jeśli nie, to po co te osobiste jazdy od „troglodytów” i „depresji”, które są tak samo żenujące jak to, co je sprowokowało?
- A to kto?
- Pewnie król.
- Czemu krol?
- Bo nie jest obesrany.
CZŁOWIEK - ŁOŚ
Koncertmod
 
Posty: 681
Dołączył(a): czerwca 14 2005 - 09:34:24
Lokalizacja: Kraków

Postprzez CK » lutego 15 2006 - 12:46:33

'zajebiście pedalskim'???? a ktoz to tak nazwal kogokolwiek???
czyzbyscie mieli tam u siebie takich??? :shock:
berek, daj spokoj i tak jestes strasznie dziecinna zabawa :lol:
No woman no fuckin' cry ....
all you need is love .... hehe :-) :-) :-)
CK
 
Posty: 573
Dołączył(a): sierpnia 4 2005 - 13:30:10
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez HardChief » lutego 15 2006 - 12:58:43

CZŁOWIEK - ŁOŚ napisał(a):Słuchajcie, ja nie chcę nic mówić, ale „broniąc” w ten prostacki sposób płyty PW czy bandu Lao Che generujecie syndrom oblężonej twierdzy.

Po co i na jaką cholerę? Czy naprawdę jedna z drugą taka „recenzja” jest w stanie zburzyć Wasze osobiste przekonanie nt. tej płyty? Jeśli nie, to po co te osobiste jazdy od „troglodytów” i „depresji”, które są tak samo żenujące jak to, co je sprowokowało?


Drogi Człowieku Łosiu, obawy są uzasadnione, w ferworze walki ideologicznej błoto, kał i kalumnie leją się gęsto!!!
To nie jest pierwsza tego typu dyskusja. Sa różne strategie: olać albo przypieprzyć...
Nie należę do ludzi, którym jak sie pluje w twarz to mówią ze deszcz pada...
A określenie troglodyta i depresja to naprawde light i soft, nie hard :wink:
Ps: nie jestem tak zaangazowany emocjonalnie jakby wynikało to z postów. I nic nie zmienia w mojej ocenie PW mądrości obierka...
Ale nie bedą goscie nadużywali gościnności...
HardChief
 
Posty: 496
Dołączył(a): listopada 3 2005 - 13:18:00

Postprzez CZŁOWIEK - ŁOŚ » lutego 15 2006 - 13:10:31

To jest bezproduktywne. W ten sposób opinii jednego czy drugiego na temat bandu i płyty nie zmienisz. Po co zresztą to robić? Czy to, że jakiś facet na jakimś tam portalu zgnoił Lao Che i Powstanie jest powodem, żeby się tak negatywnie napędzać?

Wychodzi na to, że byle prostak może tu wejść, napisać prowokacyjnie, że Lao to gówno itd. i zaraz znajdzie się milion apologetów kapeli, którzy prowokatora zbluzgają, napiszą że Lao jest fajne, a on jest troglodytą, burakiem itd. Prowokator będzie zacierać rączki, że mu się prowokacja udała, a apologeci będą się żołądkować. W imię czego? - pytam. Czy naprawdę tak trudno jest zdemaskować ten mechanizm, który jest na wszystkich forach obecny?

Ta kapela i płyta broni się sama i jeśli kogoś do siebie nie przekonała, to bluzgi nie przekonają go tym bardziej, mogą mu za to sprawić satysfakcję z włożenia kija w mrowisko. Szkoda energii.
- A to kto?
- Pewnie król.
- Czemu krol?
- Bo nie jest obesrany.
CZŁOWIEK - ŁOŚ
Koncertmod
 
Posty: 681
Dołączył(a): czerwca 14 2005 - 09:34:24
Lokalizacja: Kraków

Postprzez HardChief » lutego 15 2006 - 13:25:44

Dobrze Łosiu, przekonałeś mnie!!!
Pax między chrzescijany :D
Niech zobaczą chamy że szlachta ma gest
Ale jak berek spłodzi recenzje... To postaram sie ustosunkowac sie Ad Personam
Jest tylko jedna obawa. Własnego zdania trzeba bronić. Przyznac sie do błędu (masz racje Łosiu, poniosło mnie), ale nie pozwolic zeby panowała forumowa anarchia. I takich forumowych terrorystów powinno sie metodą "izraelskiej trójki"... Dwóch przytrzymuje, a trzeci eliminuje...
Bastor i CK, trzymajcie go...
Ps: z tą trójką to był żart... Walentynki mi nie wyszły i sie mszcze, teraz wszystko jasne :wink:
HardChief
 
Posty: 496
Dołączył(a): listopada 3 2005 - 13:18:00

Postprzez CZŁOWIEK - ŁOŚ » lutego 15 2006 - 15:36:38

A sprowadzając rzecz na ziemię:

Poczytałem trochę recenzji na tej stronie i mam ambiwalentne uczucia.

Z jednej strony trzeba tym facetom oddać, że momentami gnoją rzeczy naprawdę do bólu durne i wtórne, co na jakąś szczególną naganę nie zasługuje. Przeciwnie :-) O większości płyt zrecenzowanych tam pozytywnie, nie ma się co oszukiwać, nie słyszałem nawet - i tę zaległość nadrobię, a wtedy będę się mógł jakoś bardziej miarodajnie wypowiedzieć.

Z drugiej: mam poczucie, że w tych recenzjach tak naprawdę najmniej chodzi o muzykę. A raczej: że ona stanowi jedynie pretekst do tego, żeby poszczekać, pożalić się, poutwierdzać nawzajem w przekonaniu o własnej wyjątkowości. Ci goście - taki obraz się wyłania z recenzji, co je czytałem - się onanizują własną specyficznie pojętą niezależnością. I to się kończy wpadaniem w logiczną ślepą uliczkę - bo to, co jest atutem jednej płyty, nierzadko w przypadku drugiej zostaje uznane za najgorszą cechę tejże.

Albo mamy do czynienia ze zwyczajnym przeinaczaniem rzeczywistości, jak wskazuje dyskusja o „Powstaniu Warszawskim” na tamtejszym forum i głos w tej dyskusji jednego z autorów. No sorry, ale sformułować wobec Lao zarzut koniunkturalizmu w kontekście tej płyty to znaczy po prostu: nie wiedzieć i nie dopuszczać do siebie elementarnych faktów. Oni je odrzucają, bo do przyjętej koncepcji recenzenckiej te fakty nie pasują - i jeśli recenzenci robią coś takiego, to wiele mówi o ich rzetelności. Celowo używam słowa „rzetelność”, a nie „obiektywizm” - niektórym z tutejszych apologetów Lao Che się wydaje, że recenzja powinna być obiektywna i to decyduje o jej wartości. A nie ma czegoś takiego jak obiektywna recenzja.
- A to kto?
- Pewnie król.
- Czemu krol?
- Bo nie jest obesrany.
CZŁOWIEK - ŁOŚ
Koncertmod
 
Posty: 681
Dołączył(a): czerwca 14 2005 - 09:34:24
Lokalizacja: Kraków

Postprzez HardChief » lutego 15 2006 - 16:12:49

I tu się łosiu zgadzamy w pełni!!! Nie ma obiektywnej recenzji, jest subiektywna reakcja!!! Są emocje. Oczywiście tak sprawę stawiając, instytucja dziennikarza recenzującego płyty, filmy, książki zmienia swój aspekt... Czyli co? rzetelne przekazywanie subiektywnych odczuc...
Po tej dyskusji wniosek mam jeden. Płyta jest moja, autografy też, nikomu nie pozwolę fizycznie nią sobie tyłka podetrzec. A wirtualne spieranie się ma sens kiedy jest wymiana mysli... Ale nie ja zacząłemz artystyczną mielizną... :wink: A z ciebie Łosiu to taki advocatus diaboli... Ale to dobrze bo przynajmniej sie nie smyramy w jednosci i nie onanizujemy zbiorowo :wink:
Pozdrawiam i dzieki za wychłodzenie emocji
HardChief
 
Posty: 496
Dołączył(a): listopada 3 2005 - 13:18:00

Postprzez CZŁOWIEK - ŁOŚ » lutego 15 2006 - 16:38:15

Nie ma obiektywnej recenzji, jest subiektywna reakcja!!! Są emocje. Oczywiście tak sprawę stawiając, instytucja dziennikarza recenzującego płyty, filmy, książki zmienia swój aspekt... Czyli co? rzetelne przekazywanie subiektywnych odczuc...

Żeby to było jasne: odczucia odczuciami, a ja uważam, że od facetów, którzy sami siebie tytułują „redaktorami”, należy minimum rzetelności wymagać. A nie jest rzetelne np. przyjmowanie przez recenzenta wstępnego założenia, że jak coś jest zagrane i zaśpiewane po polsku, to należy to zjebać z góry na dół - a oni tam to niemal expressis verbis mówią.

Płyta jest moja, autografy też, nikomu nie pozwolę fizycznie nią sobie tyłka podetrzec. A wirtualne spieranie się ma sens kiedy jest wymiana mysli... Ale nie ja zacząłemz artystyczną mielizną...

Po prostu trzeba brać pod uwagę taką opcję, że to, co dla Ciebie czy dla mnie wymiar zjawiska i być może najlepszej płyty w życiu, dla kogoś innego może mieć wymiar mielizny właśnie. Ja to przyjmuję do wiadomości - spieram się jedynie wówczas, kiedy to się do takich słów ogranicza. Nie podoba mi się sprowadzanie postrzegania muzyki do dychotomii „ale zajebiste / ale chujowe” i np. wprowadzaniu takiego podziału, że facet, któremu Lao Che się nie podoba, jest z tego właśnie powodu troglodytą, debilem, palantem itd.

Nic dla mnie nie wynika z tego, że ktokolwiek napisze o PW, iż to „artystyczna mielizna” i na tym poprzestanie - bo taka rozbudowana refleksja jeśli o czymś świadczy, to wyłącznie o czyimś lenistwie intelektualnym. Niechże więc dla Pana Jednozdaniowego PW pozostanie „mielizną”, a ja się z tym nawet nie mam zamiaru spierać - bo i z czym się tu spierać? Z SMSem? Ale nie mam też zamiaru z tego tytułu faceta obrażać, nawet jeśli on obraża - a to się tutaj paru osobom przytrafiło. I nie mam wątpliwości, że to właśnie z syndromu oblężonej twierdzy wynika.
- A to kto?
- Pewnie król.
- Czemu krol?
- Bo nie jest obesrany.
CZŁOWIEK - ŁOŚ
Koncertmod
 
Posty: 681
Dołączył(a): czerwca 14 2005 - 09:34:24
Lokalizacja: Kraków

Postprzez CK » lutego 15 2006 - 16:46:50

nie wiem, czy wychlodzily sie emocje, bo z powodu klopotow z czytaniem, nie moge sie polapac, kogo mam trzymac i komu lutowac :lol:

i jak inaczej zareagowac na taka 'recenzje'? czy na prostactwo mozna odpowiedziec inaczej?
a tu sam autor pisze:
'Dobre to je? Melodia jak z jakiejś piosenki-rymowanki' 'Wokal minusowy' 'Nie nie, co to kurwa ma być'.
i co? nie wie i pisze? a moze tlumaczyc mu, ze wokal jednak jest i wyjasniac co to kurwa mac jest? wyglada na to, ze przesluchal te plyte przeskakujac z jednej piosenki na druga po 10 sek sluchania i z tym jest bol. Do tego jeszcze te pieski z forum, ktore wiernie powtarzaja slowa swojego minusowego guru, zamiast samemu ruszyc glowa.
No woman no fuckin' cry ....
all you need is love .... hehe :-) :-) :-)
CK
 
Posty: 573
Dołączył(a): sierpnia 4 2005 - 13:30:10
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Gość » lutego 15 2006 - 21:11:15

CZŁOWIEK - ŁOŚ napisał(a):A nie jest rzetelne np. przyjmowanie przez recenzenta wstępnego założenia, że jak coś jest zagrane i zaśpiewane po polsku, to należy to zjebać z góry na dół - a oni tam to niemal expressis verbis mówią.

Zadałem sobie odrobinę trudu i policzyłem średnią ocen polskich płyt na Porcysie. Pewnie kilka mi uciekło, ale średnia ocen wyszła równiuteńko 5.0. A taka ocena u nich to "Solidny chleb razowy
". Trochę głupi zarzut.
Gość
 

Postprzez yyy » lutego 15 2006 - 21:11:30

CZŁOWIEK - ŁOŚ napisał(a):A nie jest rzetelne np. przyjmowanie przez recenzenta wstępnego założenia, że jak coś jest zagrane i zaśpiewane po polsku, to należy to zjebać z góry na dół - a oni tam to niemal expressis verbis mówią.

Zadałem sobie odrobinę trudu i policzyłem średnią ocen polskich płyt na Porcysie. Pewnie kilka mi uciekło, ale średnia ocen wyszła równiuteńko 5.0. A taka ocena u nich to "Solidny chleb razowy
". Trochę głupi zarzut.
yyy
 

Postprzez CZŁOWIEK - ŁOŚ » lutego 15 2006 - 22:00:29

Przeczytałem kilka więcej i idzie mi się wycofać z zarzutu. Faktycznie, zbyt mocno pierwszemu wrażeniu uległem.

Nie każda polska płyta zostaje sponiewierana; kilka oceniono nawet stosunkowo wysoko. Co nie zmienia faktu, że trafiłem na kwiatki wzruszające - 4.0 dla składanki Britney Spears od „redaktora” Dejnarowicza, 5.7 dla którejś tam płyty Edyty Bartosiewicz, dla Powstania Warszawskiego 1.9 - słaboooo?

Pewną zaletą jest to, że faceci pretensjonalnych tajników swojego pseudodziennikarskiego warsztatu nie ukrywają - i za tę szczerość należy się 1.4 punkta ;P
- A to kto?
- Pewnie król.
- Czemu krol?
- Bo nie jest obesrany.
CZŁOWIEK - ŁOŚ
Koncertmod
 
Posty: 681
Dołączył(a): czerwca 14 2005 - 09:34:24
Lokalizacja: Kraków

Postprzez HardChief » lutego 16 2006 - 08:40:26

4.0 dla Britney BUHAHAHAHAHHA
.... Berek Berek czekam kurna z niecierpliwością i słodkim drżeniem łydek na twoją recenzję Powstania... A nominacja do Fryderyków to też spisek cyklistów niedostrzegających artystycznej mielizny?????? Awangarda artystyczna i 4.0 dla Britney...
Ups, I did it again :wink:
HardChief
 
Posty: 496
Dołączył(a): listopada 3 2005 - 13:18:00

Postprzez CK » lutego 16 2006 - 10:44:20

:lol: :lol: :lol:
No woman no fuckin' cry ....
all you need is love .... hehe :-) :-) :-)
CK
 
Posty: 573
Dołączył(a): sierpnia 4 2005 - 13:30:10
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Płyta "Powstanie Warszawskie"

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości

cron