Strona 1 z 1

Cofają się, wstrzymać ogień

PostNapisane: maja 21 2005 - 10:02:14
przez Radosław
Witam,

dla mnie ten moment, kiedy się mówi "cofają się, wstrzymać ogień", jest bardzo znaczący. Czy tak rzeczywiście było, że nie strzelano w plecy? I, jeśli tak, to z czego to wynikało?

Wiem, że emocje często biorą górę nad rozumem, ale ten fragment : 3 3:40 - 5:10 jest dla mnie najważniejszy. Ten spokój, bo jesteśmy u siebie z jednej strony, a z drugiej to cholerne zagrożenie i walka. Nieprawdopodobnie pikna płyta. Gratuluję.

Re: Cofają się, wstrzymać ogień

PostNapisane: maja 21 2005 - 10:31:32
przez Valdas
Radosław napisał(a):Witam, dla mnie ten moment, kiedy się mówi "cofają się, wstrzymać ogień", jest bardzo znaczący. Czy tak rzeczywiście było, że nie strzelano w plecy? I, jeśli tak, to z czego to wynikało?


Wydaje mi się, że chodzi o oszczędzanie amunicji...

PostNapisane: maja 21 2005 - 11:43:42
przez Gość
Zdecydowanie o oszczędzanie amunicji. Najlepsi strzelcy stosowali się do zasady "każdy pocisk- jeden Niemiec" i zabijali strzałem w głowę. Niemcy mieli wiecej zabitych niż rannych, co nie było zwykła sytuacją, więc wywnioskowali fałszywie, że po stronie Polaków walczy wielu snajperów.

http://wilk.wpk.p.lodz.pl/~whatfor/

PostNapisane: czerwca 15 2005 - 22:40:20
przez adalek
Obrazek

podpis pod zdjeciem:

Atak piechotny niemieckiej osłanianej przez działo szturmowe StuG 40 Ausf. F/8 w rejonie ul. Grzybowskiej. Doskonale wiedzą, że powstańców nie stać na marnowanie amunicji: każde wychylenie się może drogo kosztować.

no i chyba jasne.

tak przy okazji - zdjecie zrobione w mojej okolicy gdzie broniło się zgrupowanie Chrobry II - przez 63 dni odpierali ataki i nie cofneli sie.

Po przesluchaniu plyty jestem naprawde dumny z tego ze tu mieszkam.

OI!

PostNapisane: marca 30 2007 - 13:06:55
przez Bułij
zgadzam się, że na pewno oszczędzali amunicje ale na pewno też mimo wszystko honor i godność nie pozwalała Im strzelać w plecy. Poza tym wcale nie mieli pewności, że to Niemcy a nie Grupy Szturmowe. Tragizm sam w sobie

PostNapisane: maja 4 2007 - 19:35:01
przez Radek Kirschbaum
z tym strzelaniem w plecy i nie w plecy bywało róznie, warto zajrzec do wspomnień np. Zagórskiego, zwanego Żelaznym. Na pewno zaś pilnowano zużycia amunicji bo jej po prostu nie było. Stąd wiekszosc rannych po stronie niemickiej to były rany ciężkie a smierc od kuli w łeb bo tak sie celowało.