Strona 5 z 7

PostNapisane: września 29 2005 - 19:17:38
przez CK
kurcze, pisze to za innymi wczesniej, poczytajcie to, co bylo juz napisane, tam wszystko jest :D

PostNapisane: września 29 2005 - 19:51:38
przez UN CHIEN ANDALOU
Przyznam się bez bicia że całego tematu nie czytałem ale Wilczur to nie jest przypadkiem Aleksander Krzyżanowski ??

PostNapisane: września 29 2005 - 19:57:54
przez bastor
jestes w bledzie stary . Musisz jednak przeczytac temat od poczatku , dimon juz na forum wyjasnial who is wilczur. Nie bedziemy sie powtarzac co by nie robic syfu na forum UCA .

PostNapisane: września 29 2005 - 20:25:38
przez UN CHIEN ANDALOU
Kurde a myślałem że błysnę wiedzą :oops: ehhh

PostNapisane: września 29 2005 - 20:36:25
przez CK
noooo, blysnales :mrgreen:

PostNapisane: października 8 2005 - 22:49:14
przez Gość
W piosence " Barykady" jest tekst : "treci dzień jak palę ogniem Wilczura pysk", więc wątpię , żeby chodziło o jakiegoś powstańca. Mi tu pasuje raczej interpretacja o armii niemieckiej.

PostNapisane: października 10 2005 - 20:07:38
przez Something
przed koncertem rozmawiałem o tej piosence z Denatem i opowiedział mi całą historię :

Polskie oddziały chca sie przebic spotykaja na drodze Niemców i chowaja sie do piwnic, Niemcy (wilczur) nie wiedza do ktorej sie schowali i chodzili i wrzucali granaty (tu facet Wilczur krzyczy do polakow gdzie sie pochowali) do kazdej piwnicy ( slychac to w wolnym momencie jak sie modla i ktos mowi ze granat), nie mogli nawet pisnac chociaz granat mogl wybuchnac w tym samym pokoju co oni, w koncu im sie udalo i wybiegli z piwnic, biegna przez park krzyczac po niemiecku cos tam, pozniej dobiegaja do polskiej barykady i krzycza zeby do nich nie strzelac bo sa polakami

nie wiem czy to juz gdzies jet na forum ale z tego co wiem to wlasnie o to chodzi z wilczurem i w ogole z piosenka

PostNapisane: października 10 2005 - 22:04:58
przez Lechu
Całkiem możliwe :) Zresztą, wydarzenie to jest bardzo dobrze opisane w książce "Kolumbowie rocznik 20" Romana Bratnego :)

PostNapisane: listopada 11 2005 - 19:17:45
przez puniol
Vinc ma racje! Pozdrowienia :]

Re: Wilczur?

PostNapisane: listopada 14 2005 - 15:29:38
przez Gość
polnischer Bandit napisał(a):Czy "Wilczur" to jakaś autentyczna postać z PW? Nic nie mogłem znaleźć na jego temat.

PS. Gratulacje dla zespołu, od pierwszego przesłuchania jestem zafascynowany tematem. Zabieram się do przeczytania "Powstanie '44" Daviesa...



Nie czytaj Daviesa, bo jest gówno warte. Fałszuję tylko rzeczywistość historyczną. Jeśli chcesz przeczytać ciekawe i wartościowe pozycje o Powstaniu, to polecam co następuje:
J. M. Ciechanowski "Powstanie Warzszawskie. Zarys podłoża dyplomatycznego i politycznego";
J. Kirchmayer "Powstanie warszawskie";
A. Przygoński "Powstanie warszawskie w sierpniu 1944"
J. Rzepecki, J. Kirchmayer "Geneza Powstania Warzszawskiego";

a na deser proponuję:
T. Łubieński "Ani tryumf, ani zgon".


Po przeczytaniu tych książek zrozumiesz jak straszliwym błędem była decyzja o wybuchu Powstania. Zaważyły tu niestety ambicyjki miernot z KG AK, a największą cene zapłacili walczący z niesłychanym bohaterstwem, jednak nieświadomi politycznych machinacji Warszawiacy.

Re: Wilczur?

PostNapisane: listopada 14 2005 - 16:31:14
przez Mrówek
Anonymous napisał(a):Po przeczytaniu tych książek zrozumiesz jak straszliwym błędem była decyzja o wybuchu Powstania. Zaważyły tu niestety ambicyjki miernot z KG AK, a największą cene zapłacili walczący z niesłychanym bohaterstwem, jednak nieświadomi politycznych machinacji Warszawiacy.

Pan raczy żartować.

Jasne jest, że od dawna istnieje spór między zwolennikami i przeciwnikami decyzji o wybuchu Powstania. Spór ten nie został rozstrzygnięty, i chyba nigdy nie będzie, bo na szali kładzie się wartości niewymierne, a oba poglądy wynikają z dość odległych od siebie podejść.

Jakimś totalnym nieporozumieniem jest więc pisanie, że jedna z opcji w tym sporze jest oczywista, wystarczy nabyć dość wiedzy, by się o tym przekonać. Bo to oczywista nieprawda.

Dodam jeszcze, że większość powstańców uważa/uważała teraz i po wojnie, że słusznie rozpoczęto Powstanie (choć spora grupa jest też zdania przeciwnego, ale jednak mniejsza) .

Pozdrawiam.
Mrówek.

PS. Ja sam kiedyś uznawałem, że to oczywiste iż Powstanie było potrzebne i decyzja była słuszna. Dziś powoli dorastam do tego, by nie stawiać tak jednoznacznych sądów- bo sprawa jest na tyle delikatna, a ja mam na tyle (relatywnie) małą wiedzę, że nie mnie o tym wyrokować. Wolę zamiast tego poświęcić się zgłębianiu faktów historycznych oraz wyrażaniu czci i szacunku dla tych którzy walczyli.

Re: Wilczur?

PostNapisane: listopada 14 2005 - 16:32:24
przez Mrówek
Anonymous napisał(a):Nie czytaj Daviesa, bo jest gówno warte. Fałszuje tylko rzeczywistość historyczną.

Krytyka wysokich lotów...

Mró.

Re: Wilczur?

PostNapisane: listopada 14 2005 - 18:04:44
przez Valdas
Anonymous napisał(a): (...) Nie czytaj Daviesa, bo jest gówno warte. Fałszuję tylko rzeczywistość historyczną. (...)
(...) a na deser proponuję:
T. Łubieński "Ani tryumf, ani zgon". (...)

Przypomina się mi się pewien program telewizyjny, w którym z okazji ukazania się wspomnianej książki Daviesa kilka znanych z "tiwi" facjat pastwiło się nad nią, a żeby było paradoksalnie, właśnie Łubieński stanął w obronie Daviesa, nie zgadzał się oczywiście z wieloma tezami tej pracy, ale wskazywał na dotarcie Daviesa do wielu nieznanych dotychczas dokumentów źródłowych, na wartość spojrzenia "stamtąd"...
Pomimo zakładanej niecheci do autora - zbyt surowa ocena.
A z pozycjami dalej wymienionymi zapoznać się warto.

Re: Wilczur?

PostNapisane: listopada 15 2005 - 16:05:45
przez Gość
Valdas napisał(a):
Anonymous napisał(a): (...) Nie czytaj Daviesa, bo jest gówno warte. Fałszuję tylko rzeczywistość historyczną. (...)
(...) a na deser proponuję:
T. Łubieński "Ani tryumf, ani zgon". (...)

Przypomina się mi się pewien program telewizyjny, w którym z okazji ukazania się wspomnianej książki Daviesa kilka znanych z "tiwi" facjat pastwiło się nad nią, a żeby było paradoksalnie, właśnie Łubieński stanął w obronie Daviesa, nie zgadzał się oczywiście z wieloma tezami tej pracy, ale wskazywał na dotarcie Daviesa do wielu nieznanych dotychczas dokumentów źródłowych, na wartość spojrzenia "stamtąd"...
Pomimo zakładanej niecheci do autora - zbyt surowa ocena.
A z pozycjami dalej wymienionymi zapoznać się warto.



Szkoda czasu i miejsca na tym forum, by w sposób całościowy skrytykowac pozycję N. Daviesa. Zainteresowanych odsyłam do artykułu najwybitniejszego obecnie znawcy Powstania (zresztą jego uczestnika), osoby której wiedzy i kompetencji nikt rozsądny nie będzie podważał. Chodzi mi o artykuł prof. Jana Ciechanowskiego zamieszczony w kwartalniku "Zeszyty Historyczne" albo pod koniec 2004 r. albo na początku 2005 r. W każdej większej bibliotece mozna to znaleźć.

Jest jednak jeden powód dla którego trzeba pozycję N. Daviesa pochwalić. Chodzi o rozgłoś jaki nabrała ta książka za granicą. Przynajmniej dzięki temu Zachód przestanie mylić PW z powstaniem w getcie.

Re: Wilczur?

PostNapisane: listopada 15 2005 - 16:37:29
przez Gość
Mrówek napisał(a):
Anonymous napisał(a):
PS. Ja sam kiedyś uznawałem, że to oczywiste iż Powstanie było potrzebne i decyzja była słuszna. Dziś powoli dorastam do tego, by nie stawiać tak jednoznacznych sądów- bo sprawa jest na tyle delikatna, a ja mam na tyle (relatywnie) małą wiedzę, że nie mnie o tym wyrokować. Wolę zamiast tego poświęcić się zgłębianiu faktów historycznych oraz wyrażaniu czci i szacunku dla tych którzy walczyli.



Drogi Kolego. Mogę powtórzyć za Tobą, że kiedyś też uważałem, iż PW było potrzebne i słuszne. Historia najnowsza zawsze stanowiła przedmiot mojego zainteresowania, a od ok. 2 lat temat Powstania Warszawskiego jest moją pasją. Przeczytałem mnóstwo książek na ten temat, poczynając od opracowań naukowych, na wspomnieniach uczestników skończywszy. Różnimy się w tym, że ja dorosłem do tego żeby stawić sąd jednoznaczny – Powstanie było błędem.
Szkoda tutaj czasu i miejsca na spieranie się i poddawanie argumentów, kontrargumentów, kontrkontrargumentów etc.
Odsyłam wszystkich do lektury.


1. J. M. Ciechanowski "Powstanie Warzszawskie. Zarys podłoża dyplomatycznego i politycznego"; pozycja bezwzględnie konieczna by zrozumieć tą straszliwą katastrofę. Przeczytaj najlepiej ostatnie wydanie - wyszło w 2005 r. nakładem Wyższej Szkoły Humanistycznej w Pułtusku.

2. J. Kirchmayer "Powstanie warszawskie"; bardzo dobra książka, niektórzy jej zarzucają, że to propaganda komunistyczna, sęk w tym, że niestety, co dla wielu jest niezrozumiałe, tzw. propaganda komunistyczna odnośnie Powstania jest o wiele, wiele bliższa prawdzie historycznej niż propaganda historyków emigracyjnych.

3. A. Przygoński "Powstanie warszawskie w sierpniu 1944" można przeczytać, chociaż niekoniecznie, jest tego aż dwa tomy, obszerna opracowanie, nie ze wszystkim się zgadzam, ale można przeczytać

4. J. Rzepecki, J. Kirchmayer "Geneza Powstania Warszawskiego"; bardzo dobre pozycja, wyszło nakładem bodajże Wyd. Bellona, albo Wyd. MON w 1984 r. w 40 rocznicę. Zawiera polemikę (cztery artykuły) między dwoma wojskowymi ze ścisłego kierownictwa AK. Polemika miała miejsce w periodyku „Wojskowy Przegląd Historyczny” w 1957 r. i 1958 r.

5. T. Łubieński "Ani tryumf, ani zgon". Wybrałem ją na koniec jako pewne podsumowanie rozważań na temat sensu PW. Krótka książką, ale b. ciekawa.

6. A. Borkiewicz „Powstanie Warszawskie. Zarys działań natury wojskowej”. Wcześniej jej nie wpisałem, polecam zainteresowanym działaniami militarnymi.