Co powiecie o DVD?
Napisane: października 14 2006 - 12:24:59
Zakładam temat tutaj, ponieważ DVD jest treściowo i estetycznie związane raczej z „Powstaniem Warszawskim”.
Obejrzałem już całość kilkakrotnie i mam mieszane uczucia. Nie dlatego, że to jest złe wydawnictwo - bo nie jest. Trudno recenzować koncert sprzed Muzemu, bo był on już pokazywany i opisywany (może zarzut mam tylko taki, że to jest za krótkie).
Natomiast video z Proximy w pierwszej kolejności mówi nam, jaką ten zespół przebył drogę od momentu wydania „PW” do wiosennych koncertów. Niby jest to ten sam materiał, a przecież brzmi zupełnie inaczej - dużo pewniej i dzięki temu swobodniej.
Mam natomiast wątpliwość, czy zespół spełnił swoją intencję utrwalenia na DVD tego klimatu, który jest „teraz” na koncertach. Interakcja z publicznością jest nieco statyczna i średnio sfilmowana. Nie podejmuję się oceniać, czy to wina samego koncertu (a słyszałem, że był rewelacyjny), czy tego, że po prostu nagranie na to konkretne wydawnictwo wypadło tak a nie inaczej. A może po prostu tego klimatu się nie da utrwalić „na nośniku”, choćby nie wiadomo, jakim sposobem był rejestrowany - i dlatego ci, którzy w tym okresie na koncertach byli / są, są mocno do przodu, a ci, których to ominęło / omija, powinni mieć uczucie braku
Krótko mówiąc: zabierajcie znajomych na Lao Che, dopóki jeszcze materiał z „Powstania” jest grany na żywo z takim ogniem. Bo intuicja mi mówi, że to już długo nie potrwa. Po prostu się nie da po raz setny krzyczeć ze sceny „Niech żyje Polska niepodległa!” i udawać, że to jest tak samo świeże - dla wykonawców i publiczności - jak wcześniej.
Obejrzałem już całość kilkakrotnie i mam mieszane uczucia. Nie dlatego, że to jest złe wydawnictwo - bo nie jest. Trudno recenzować koncert sprzed Muzemu, bo był on już pokazywany i opisywany (może zarzut mam tylko taki, że to jest za krótkie).
Natomiast video z Proximy w pierwszej kolejności mówi nam, jaką ten zespół przebył drogę od momentu wydania „PW” do wiosennych koncertów. Niby jest to ten sam materiał, a przecież brzmi zupełnie inaczej - dużo pewniej i dzięki temu swobodniej.
Mam natomiast wątpliwość, czy zespół spełnił swoją intencję utrwalenia na DVD tego klimatu, który jest „teraz” na koncertach. Interakcja z publicznością jest nieco statyczna i średnio sfilmowana. Nie podejmuję się oceniać, czy to wina samego koncertu (a słyszałem, że był rewelacyjny), czy tego, że po prostu nagranie na to konkretne wydawnictwo wypadło tak a nie inaczej. A może po prostu tego klimatu się nie da utrwalić „na nośniku”, choćby nie wiadomo, jakim sposobem był rejestrowany - i dlatego ci, którzy w tym okresie na koncertach byli / są, są mocno do przodu, a ci, których to ominęło / omija, powinni mieć uczucie braku
Krótko mówiąc: zabierajcie znajomych na Lao Che, dopóki jeszcze materiał z „Powstania” jest grany na żywo z takim ogniem. Bo intuicja mi mówi, że to już długo nie potrwa. Po prostu się nie da po raz setny krzyczeć ze sceny „Niech żyje Polska niepodległa!” i udawać, że to jest tak samo świeże - dla wykonawców i publiczności - jak wcześniej.