tez mnie to intrygowalo i najszybciej jak to bylo mozliwe 'zaeksperymentowalam'
generalnie starszemu, wojennemu pokoleniu sie sie podoba (lomot), ale to jest zrozumiale:
moj ojciec powiedzial mi (73 l., na poczatku wojny wywieziony na 'zniemczenie' pod norymberge, po 45 wrocil do domu i jako szczeniak pomagal akowcom, za co zostal skazany na szesc lat, wyszedl po trzech podczas amnestii z okazji smierci wujka joe), ze jemu przeszkadza histeria we wszystkich dzielach (film, muzyka itd) tworcow, ktorzy n i e d o s w i a d c z y l i osobiscie tego strachu, przerażenia, ze on to bardziej kojarzy z cisza (mimo huku bomb i ostrzalu), taka straszliwa, z zimnym potem na plecach i sraczka i tym, ze mimo wszystko musisz isc naprzod...
mysle, ze kombatanci nie potrzebuja takich utworow, bo oni maja to w sobie, to MY ich potrzebujemy, my wychowani po pierwsze na punku, metalu, ostrych ciezkich brzmieniach, jestesmy bombardowani jaskrawo-pstrokata sieczka informacyjna i trudno czemukolwiek sie przez to przedrzec, lao che mowi NASZYM jezykiem i dlatego nas to porusza, a Ich nie
jeszcze jedno osobiste - ja mam lat 35 i czesto ostatnio myslalam, jak przekazac swoim dzieciom prawde o tamtym czasie, zeby ja poczuli, nie bardzo umialam znalezc klucz i wtedy objawila sie Ta Plyta, moj mlodszy syn zna ja na pamiec, slucha jej codziennie przed snem (na ful
) i sam zadaje pytania, teraz czyta Dywizjon 303, a corka (13 lat) polyka Sprawe honoru
i rozmawiamy
dzieki