Moderatorzy: praczas-opensources, kaszel
bastor napisał(a):Dzieci, dzieci , odpowiedzialem bez sensu - czerwony bo pytanie bylo bez sensu . to tak zwany kolejny temat z dupy , bardzo podobny do twoj ulubiony film . Taka " zapchaj dziura ". Czy ktos ze starej gwardii jest jescze na tym forum ??? nie ma...... uciekli ....
bastor napisał(a): Czy ktos ze starej gwardii jest jescze na tym forum ??? nie ma...... uciekli ....
Mrówek napisał(a):Acz przeświadczenie, że kiedyś trawa była bardziej zielona, a niebo bardziej niebieskie jest rzecz jasna stare jak świat .
Słońce wisiało nad horyzontem.
Najkrócej żyjącymi istotami na Dysku były jętki, które wytrzymywały ledwie swoje dwadzieścia cztery godziny. Dwie spośród najstarszych zygzakowały bez celu nad wodami pełnego pstrągów strumienia. Dyskutowały o historii z młodszymi przedstawicielkami wieczornego wylęgu.
- Nie ma teraz takiego słońca jak dawniej - stwierdziła jedna z nich.
- Racja. Za dobrych, dawnych godzin miałyśmy słońce jak należy. Było całe żółte, a nie takie czerwone jak teraz.
- 1 było wyżej.
- Było. Racja.
- A poczwarki i larwy okazywały starszym szacunek.
- Tak było. Okazywały - przyznała z pasją druga.
- Myślę sobie, że gdyby w obecnych godzinach jętki lepiej się zachowywały, wciąż miałybyśmy porządne słońce. Młodsze jętki słuchały uprzejmie.
- Pamiętam - rzekła jedna z najstarszych jętek - kiedyś wszędzie wokół jak okiem sięgnąć ciągnęły się pola. Młodsze jętki rozejrzały się.
- To wciąż są pola - zauważyła jedna z nich, uprzejmie odczekawszy należną chwilę.
- Pamiętam, że kiedyś to były lepsze pola - odparła surowo stara jętka.
- Zgadza się - przyznała jej koleżanka. - I była tam krowa.
- Racja! Masz rację! Pamiętam krowę! Stała w tamtym miejscu przez dobre, boja wiem, czterdzieści, może pięćdziesiąt minut. Brązowa, o ile sobie przypominam.
- W tych godzinach nie ma już takich krów.
- W ogóle nie ma krów.
- A co to jest krowa? - zainteresowała się któraś nowo wykluta jętka.
- Widzicie? - zawołała tryumfalnie stara. - Oto nowoczesne Ephemeroptera. - Urwała na moment. - Co robiłyśmy, zanim zaczęłyśmy rozmawiać o słońcu?
- Zygzakowałyśmy bez celu nad wodą - odparła któraś z młodszych. Była to dość bezpieczna hipoteza.
- Nie, jeszcze wcześniej.
- Ee... Opowiadałyście nam o Wielkim Pstrągu.
- Aha. Rzeczywiście. Pstrąg. Widzicie, jeśli będziecie dobrymi jętkami, będziecie zygzakować jak należy w górę i w dół...
- ...ustępując starszym i mądrzejszym...
- Tak, i ustępować starszym i mądrzejszym, to kiedyś Wielki Pstrąg... Chlup! Chlap!
- Tak? - spytała jedna z młodszych jętek. Nikt jej nie odpowiedział.
- Co Wielki Pstrąg? - dodała inna nerwowo.
Spojrzała w dół, na ciąg rozszerzających się kręgów na wodzie.
- To święty znak! - zawołała jedna z nich. - Pamiętam, że mi o tym mówiono! Wielki Krąg na wodzie! Taki bowiem będzie znak Wielkiego Pstrąga!
Najstarsza z młodych jętek w zadumie obserwowała wodę. Zaczynała zdawać sobie sprawę, że jako najstarsza z obecnych zyskała właśnie przywilej latania najbliżej powierzchni wody.
- Mówią - odezwała się jętka na szczycie zygzakującej chmury - że kiedy przychodzi po kogoś Wielki Pstrąg, zabiera go do krainy płynącej... płynącej... - Jętki nie jedzą, więc trochę się pogubiła. - Wodą płynącej - dokończyła niepewnie.
- To ciekawe - odparła najstarsza.
- Musi tam być naprawdę wspaniale - dodała najmłodsza.
- Tak? A dlaczego?
- Bo nikt jeszcze nie próbował stamtąd wrócić.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość