INTERTEKSTUALNOŚĆ PŁYTY "GUSŁA" ZESPOŁU LAO CHE

Forum dyskusyjne o płycie Gusła.

Moderatorzy: praczas-opensources, kaszel

INTERTEKSTUALNOŚĆ PŁYTY "GUSŁA" ZESPOŁU LAO CHE

Postprzez Sargon » czerwca 29 2006 - 12:09:29

Witam:)
Poniżej zamieszczam całą treść mojej pracy licencjackiej o LAO CHE. Starałem się umieścić w niej wszystkie nawiązania i źródła z jakich Hubert korzystał przy pisaniu tekstów. Mam nadzieję, że to opracowanie wyczerpie temat intertekstualności na "Gusłach", gdyż praca została pod kątem merytorycznym sprawdzona przez autora tekstów - Spiętego. Jeśli ktoś chciałby dostać całą pracę (z przypisami i bodajze dwoma jpgami;) ) - niech pisze (sargon@interia.pl). Tymczasem zapraszam do czytania. Mam nadzieję, że opracowanie się spodoba. Pozdrawiam forumowiczów i dziekuje co niektórym za okazaną pomoc w powstaniu:)



INTERTEKSTUALNOŚĆ PŁYTY "GUSŁA" ZESPOŁU LAO CHE

WSTĘP
Muzyka to wspaniała pożywka dla imaginacji. Podczas słuchania skrupulatnie układanych przez kompozytorów akordów, fraz, pasaży czy improwizowanych nut i dźwiękowych wariacji, w naszej wyobraźni powstają obrazy, czasem fragmenty wspomnień lub wyobrażenie przyszłości, urywkowe bądź całkiem spójne skojarzenia, najgłębsze marzenia i wreszcie wizje powrotu do przeszłości. Istnieje ogromna liczba płyt stworzonych do wizualizacji, medytacji, podróży do świata morskiego, w głąb Kosmosu czy pod powierzchnię Ziemi. Tak jak muzyka działa na wyobraźnię, tak również poezja i literatura ma swój udział w tworzeniu obrazów w naszych głowach. O wiele bardziej sugestywnie potrafi przenieść nas zarówno w przeszłość jak i w przyszłość, w światy wyimaginowane i te prawdziwe, do wnętrza duszy i do przedsionka serca.
Nas jednak będzie w tej pracy zajmować muzyka w połączeniu z literaturą, a więc dwa twory, dwaj alchemicy mieszający miksturę dla naszych głów, której próbowali już różni wykonawcy, sięgając po poezję Juliana Tuwima, Adama Mickiewicza, Stanisława Wyspiańskiego, Juliusza Słowackiego, Mirona Białoszewskiego czy Czesława Miłosza. Posiłkowali swą muzykę tekstami innych tacy twórcy jak chociażby Czesław Niemen, Grzegorz Turnau, Wanda Warska czy Marek Grechuta. Tradycję tę z ogromnym powodzeniem kontynuuje płocki zespół o dość enigmatycznie brzmiącej nazwie – Lao Che.
Początki formacji sięgają 1999 roku, kiedy to zaczął krystalizować się pierwszy skład Lao Che. W 2002 roku nakładem wytwórni SP Records ukazała się jedna z najoryginalniejszych płyt na polskim rynku – Gusła. Zespół stworzył koncepcyjny album, o tematyce osadzonej w zamierzchłych czasach. Jednak pomysł na zrealizowanie płyty o archaicznym wydźwięku nie miał za zadanie odbić wiernie realiów panujących w tamtym okresie, ale przekazać to w taki sposób, w jaki widzą je członkowie zespołu. Nie oznacza to także, że mamy tutaj do czynienia ze stricte subiektywnym odczuciem członków Lao Che, ponieważ w trakcie pisania tekstów, ich autor – Hubert Dobaczewski (pseudonim Spięty), posiłkował się utworami i cytatami wielu pisarzy i poetów zarówno staropolskich jak i współczesnych, z czego wyszła niesamowitej maści kulturowa mieszanina. Również w muzyce można usłyszeć naleciałości z kręgów rocka, kilku odmian metalu, jazzu, ambientu, dark wave, klasyki czy nawet muzyki tanecznej. Sam zespół pisze o płycie i jej klimacie na swojej stronie internetowej: Na płycie „Gusła”, wszystko ma za zadanie oddać atmosferę zamierzchłych czasów, okresu średniowiecza i historycznych relacji rodem z kresów. Podano to w mieszance nowoczesnych brzmień co uatrakcyjnia i ujednolica charakter muzyki zespołu, która miałaby być sugerowana obecnemu słuchaczowi. Należy spodziewać się tekstów o charakterze archaicznym, wiele neologizmów i zapożyczeń z kultury wschodnich Słowian znalazło tutaj swoje miejsce. Jest to dziwny zlepek kulturowy, o dość ciemnym i tajemniczym koncepcie, związanym z Gusłami, czyli obrzędem wywoływania duchów... Całość zabrudzono wstawkami sampli, oraz szumami radiowymi co nadaje muzyce oryginalnego charakteru. Jest to autentyczna i niecodzienna płyta, która powinna zainteresować słuchaczy szukających w muzyce czegoś więcej niż rytmu i melodii.
Opracowanie to kieruję zarówno do fanów płockiej formacji jak i do nauczycieli języka polskiego, którzy poszczególne utwory mogą wykorzystać jako ciekawe wzbogacenie zajęć lub ich alternatywne rozwiązanie. Gusła jako koncept, swą stylistyką muzyczną i tekstową nie przypominają niczego, co dotychczas było serwowane na polskim rynku, dlatego myślę, że warto zająć się bliżej tą płytą, a zwłaszcza jej zawartością tekstową, której to poświęcam tę pracę.
Może zanim zacznę, powiem tylko, że zmagam się w tym opracowaniu tylko i wyłącznie z intertekstualnością, a nie analizą merytoryczną utworów. To zawartość obcych treści w tekstach Lao Che będzie głównym polem manewrów, tak więc liryki, w których nie ma choćby śladów mogących naprowadzić nas na jakiekolwiek literackie skojarzenia po prostu ominę. Będą to utwory: Kniaź oraz Jestem Słowianinem.

ROZDZIAŁ I
KILKA SŁÓW O LAO CHE
Zespół Lao Che powstał w roku 1999 po metamorfozie zespołu Koli. Skład kapeli to septet, który tworzą: Mariusz Denst (Denat), Hubert Dobaczewski (Spięty), Michał Jastrzębski (Dimon), Rafał Borycki (Żubr), Filip Różański (Wieża), Jakub Pokorski (Krojc), Maciek Dzierżanowski (Trocki). Zespół na swojej stronie internetowej www.laoche.art.pl przedstawił zarówno historię powstania kapeli, jak i etap dołączania poszczególnych członków formacji: Tak naprawdę, korzenie zespołu sięgają... muzyki metalowej. Prawie każdy z członków grupy zaczynał swoją karierę od tego gatunku muzyki. Denat przez wiele lat grał na bębnach w zespole Hazael znanym ze znakomitych koncertów, choćby w Jarocinie w 93 i 94 roku oraz Metalmanii 1994 gdzie wystąpił u boku Morbid Angel, Cannibal Corpse i Samael. Brał udział w nagraniu trzech albumów: Thor (Loud Out Rec. 1994), When the Sun Is Dead (Baron Rec.1995), The Kiss and Other Movements (Ceremony Rec.1996). Produkcją tego ostatniego, realizowanego w niemieckim studio Woodhouse, zajął się Waldemar Sorychta znany z grupy Grip Inc.
W tym samym czasie Spięty nabierał doświadczenia w death metalowym Aberration, zaś Dimon i Warz spotykali się na próbach zespołu Darkside.
W 1996 roku Denat powołał do życia hip hopową formację Kanabiplanto, która doczekała się kasety Przyjaciele Jamesa B. (1997) wydanej nakładem QQRYQ Productions, zaś dwa lata później, jako Himillsbach, nagrał album z muzyką eksperymentalną. W tym samym czasie przestaje istnieć Kanabiplanto a w jej miejsce powstaje Koli.
Do Denata dołącza perkusista Stonehenge - Dimon oraz Spięty - wtedy gitarzysta i wokalista harcorowego projektu Hope I, w którym aktywnie udzielał się również Żubr, późniejszy basista Lao Che. W 1999 Koli podpisało kontrakt z Warner Music Poland czego efektem była płyta pt. Szemrany. Podczas pracy nad tym albumem wykrystalizował się pierwszy skład zespołu Lao Che. Do Denata, Spiętego i Dimona dołączyli Warz, Żubr oraz Bogusławowicz.
Muzycznie rozwinięty w ten sposób sekstet mógł spokojnie zabrać się do pracy nad pierwszym albumem. Praca następowała powoli, ze względu na ambicjonalne podejście muzyków i chęć stworzenia całości o konceptualnym charakterze. W tym czasie grupa zrobiła przedprodukcję całego materiału we własnym studio Schron; stroną produkcyjną materiału zajął się Warz. Podczas tej sesji objawił się całkowity obraz brzmienia pierwszej płyty zespołu, powstawały nowe utwory, rysowała się droga, którą Lao Che zrealizowało na debiutanckim albumie Gusła. W 2000 roku zespół podpisał kontrakt z firmą fonograficzną SP Records i między X 2000 a IX 2001, w Słabym Studio SP, zarejestrował 14 utworów. Realizacją nagrań zajął się Bogusławowicz. Nad większością miksów czuwał Sławek Janowski, z którym grupa współpracowała już wcześniej z przy produkcji debiutanckiego albumu Koli.
W maju 2002 roku z zespołem rozstaje się jego gitarzysta - Michał Warzycki (Warz). Jego miejsce zajmuje Jakub Pokorski Krojc, grający wcześniej z płockiej formacji Ascaria. Zespół rozpoczyna próby i po kilku tygodniach gra swój pierwszy koncert (Olsztyn). Na początku roku 2003, do zespołu dołącza Trocki, który wypełnia muzykę Lao Che dodatkowymi instrumentami perkusyjnymi.
Muzyki Lao Che nie da się zbyt łatwo scharakteryzować. Mamy w niej do czynienia z ogromną ilością naleciałości i inspiracji. Ze stylów muzycznych, w jakich porusza się zespół, moglibyśmy wymienić chociażby: ponury rock, metal, jazz, progressive, klasyka, ambient, dark wave, muzyka chóralna czy muzyka taneczna.
Jak pisał na stronie magazynu muzycznego Teraz Rock Grzegorz K.Kluska: Jest to coś jakby muzyczny odpowiednik komiksu. Mieszanka wielu różnych stylów i klimatów. Trudno zaszufladkować muzykę Lao Che. Płyta Gusła składa się z utworów w różnych stylach. Jest tu trochę Milesa Davisa (Astrolog), metalu (Kniaź), dance`u (Klucznik), Republiki (Lelum Polelum), muzyki arabskiej (Nałożnica)... Zespół niekiedy celuje w easy listening, ale też czasami można dostrzec wręcz zappowskie podejście do muzyki.

DLACZEGO GUSŁA?
Dlaczego Gusła? Słowo to wywołuje od razu skojarzenia z Mickiewiczowskimi Dziadami, a więc utworem, który został przez autora tekstów – Huberta Dobaczewskiego – wykorzystany już w pierwszej kompozycji na płycie zatytułowanej Astrolog. Jak pisze Leszek Kolankiewicz: „(...) mamy Dziady Mickiewicza. W braku mitologii prapolskiej one właśnie – rodzaj poematu rytualnego – pełnią funkcję mitu, z którym – jak z powracającym upiorem czy wampirem – zmaga się (...) polska świadomość zbiorowa” . Jednak w tym przypadku nie mamy do czynienia ze zmaganiem się naszej świadomości z Dziadami, lecz z czynnością zanurzenia się w ich istotę, wgryzienia się w nas, jak pisał Kolankiewicz, wampira naszego narodowego mitu.
Cały album jest zatem grubą nicią związany z obrzędem wywoływania duchów i jakoby z pragnieniem ujrzenia i wysłuchania ich. Jest to metafora podróży w przeszłość, zaczerpnięcia mądrość od przodków lub też po prostu chęć wywołania w słuchaczu konotacji o archaicznym zabarwieniu, co udało się zrealizować zespołowi w stu procentach.
Sam autor tekstów twierdzi, że nazwa Gusła najwyraźniej odzwierciedla treści zawarte na płycie i bardzo trafnie oddaje jej mroczny, posępny i tajemniczy klimat.
Z nazwą płyty może kojarzyć się również tomik poezji, związanego z grupą literacką Skamander, Jerzego Lieberta pt. Gusła, wydany w 1930 roku, a także jego wiersz Gusła nad źródłem. Jednak warstwa tekstowa płyty nie nosi w sobie większych śladów inspiracji twórczością tego poety.


LISTA UTWORÓW I PRZYKAZANIA

Płyta płocczan jest albumem zbudowanym na starotestamentowym dekalogu. Cały koncept kręci się wokół 10 przykazań, aczkolwiek na krążku znajduje się 14 kompozycji. Cztery z nich nie posiadają przydziału do konkretnego przykazania, tak więc można je interpretować dowolnie, a nawet zrezygnować z przypisywania do konkretnych zasad z Mojżeszowych tablic. Z drugiej strony utwory te, również budzą religijne skojarzenia poprzez tytuły i tekst, a także osadzenie ich tematyki w czasach ortodoksyjnie chrześcijańskiego średniowiecza.
Lista utworów oraz przypisane im przykazania przedstawiają się następująco:
1.Astrolog – Nie będziesz miał Bogów cudzych przede Mną (I)
2.Kniaź – Nie zabijaj (V)
3. Klucznik (rozdziobią nas kruki i wrony)
4.Wiedźma – Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu (VIII)
5.Junak – Nie pożądaj żony bliźniego swego (IX)
6. Lelum Polelum
7. Mars – Anioł Choroby
8. Nałożnica – Nie cudzołóż (VI)
9.Did Lirnik – Pamiętaj abyś dzień święty świecił (III)
10. Topielce – Czcij ojca swego i matkę swoja (IV)
11. Komtur – Nie wymawiaj imienia Pana Boga swego nadaremno (II)
12. Jestem Słowianinem
13. Wisielec – Nie kradnij (VII)
14. Kat – ani żadnej rzeczy, która jego jest (X)


ROZDZIAŁ II

Płytę otwiera tajemniczy Astrolog, obleczony w mroczne dźwięki utwór, który przypisany jest pierwszemu przykazaniu: Nie będziesz miał Bogów cudzych przede Mną. Swoją stylistyką muzyczną kompozycja nasuwa skojarzenia z posępnym rockiem, jazzem i mrocznym ambientem. Nazwa utworu budzi pewne skojarzenia z powieścią Zygmunta Krasińskiego, który w 1828 roku, w wieku 16 lat zadebiutował utworem Grób rodziny Reichstalów. Krasiński „(...) umieścił część akcji w Zamku Egierskim, zamieszkiwanym przez Alchemistę, Astrologa i Antykwariusza”.
Tekst opowiada historię wywoływania ducha Astrologa – człowieka, który jako Boga obrał sobie gwiazdy i kosmos – kogoś, kto zaprzedał duszę nauce i księgom, i teraz przestrzega zgromadzonych na obrzędzie ludzi przed jadowitym wpływem zbyt głębokiego zanurzenia się w nauce, a więc przed „szkiełkiem i okiem”. Guślarz, któremu możemy przypisać początkowe słowa w tekście, pyta i nakazuje:

Kto zacz? Wystąp! Odpowiedz!
Kto zacz? Zaklinam! Odpowiadaj!

Następnie znajdujemy pierwszy cytat z ballady Adama Mickiewicza pod tytułem Romantyczność – motto, którym utwór wieszcza się kończy:

Miej serce i patrzaj w serce!

Są to słowa wezwanego podczas obrzędu Astrologa, będące zarazem przestrogą lub radą, której w mickiewiczowskim dramacie duchy udzielały obecnym w kaplicy ludziom. Ponowne odniesienie do Romantyczności pojawia się już w następnym wersie, gdy słyszymy:

Pomnij! – „…niż mędrca szkiełko i oko…”

Po tym fragmencie możemy wysłuchać opowieści zjawy, mówiącej o sobie jako o duchowym chwaście, posiadającej szron zamiast serca, lunetę zamiast oczu, a za macochę – księżyc. Po powtórzonym cytacie z Romantyczności, który można już z pewnością zinterpretować jako wystrzeganie się „szkiełka i oka”, słyszymy wypowiedź Guślarza z II części Dziadów, który magiczno-religijną formułą odwoływał duchy przybyłe do kaplicy:

A kto prośby nie posłucha,
W imię Ojca, Syna, Ducha,
Widzicie Pański Krzyż.
Nie chcecie jadła, napoju,
Zostawcież nas w pokoju.
A kysz! A kysz!...

Gdybyśmy mieli się dopatrywać zapożyczenia w końcówce utworu, to kończy się on na pewno odwołaniem do symboliki biblijnego Złotego Cielca:

Dla tłuszczy niebiegłej w Piśmie –
Odium cyniczne. Dla mnie bałwochwalcy –
Klucz do wróżb – Cielcem!


KLUCZNIK

W intertekstualne bogactwo obleczony jest utwór o nazwie Klucznik (rozdziobią nas kruki i wrony), który już w samym tytule może naprowadzić nas na skojarzenia z Panem Tadeuszem i klucznikiem Gerwazym. Lecz na myśl przychodzi także dzieło Klucznik, polskiego dramaturga i powieściopisarza - Wiesława Myśliwskiego. Dramat Myśliwskiego zaadaptował z kolei Wojciech Marczewski, który w 1979 roku nakręcił film pod tym samym tytułem. Oczywiste jest natomiast odniesienie do Stefana Żeromskiego i jego opowiadania Rozdziobią nas kruki, wrony, które pełni rolę alternatywnego tytułu Klucznika.
Utwór będący czymś na kształt manifestu lub hymnu stającego w obronie nieco zmodyfikowanych, tradycyjnych wartości, jest już od samego początku „naładowany” literackimi odniesieniami i inspiracjami. Poprzez strywializowanie warstwy muzycznej, która przypomina w refrenie dokonania disco-polowych gwiazd, zespół chciał uniknąć zbytniego patosu i poprowadzić poważny temat po prostych muzycznie i rytmicznie torach.
Początek utworu to krótka melodeklamacja:

Psiakrew!
Czort karty rozdał i ot przyszło nam
Młodość w czasach pogardy,
Miłość w czasach zarazy spędzić,
Jak Boga kocham.
Na świecie ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej,
I psia krew kruczo kracze, przyszłość czarną, tak.
Choć nadzieje wypadałoby mieć
A skąd ją brać?
Toż ja to ją mam, a mam, bo sobie śpiewam!


Możemy w niej zauważyć trzy nawiązania do obcych tekstów. Deklamowany fragment Miłość w czasach zarazy (spędzić), to oczywiste odniesienie do tytułu książki Gabriela Garcíi Márqueza wydanej w 1985.
Następnie mamy aforyzm: Na świecie ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej, którego autorstwo przypisać można Edwardowi Stachurze.
Ostatnim odniesieniem są słowa: I psia krew kruczo kracze, przyszłość czarna, tak – początkowe wersy z piosenki Michała Bajora pt. Do trzech cnót brzmią bardzo podobnie:

Gdy kruczo kracze przyszłość czarna
Wiatr dziejów niesie wilczy zew(...)

W pierwszej zwrotce Klucznika możemy zauważyć tylko jedno zapożyczenie. Znów jest to Edward Stachura, który zresztą sam w tym wypadku sparafrazował Plauta. Cytat pochodzi z utworu Człowiek człowiekowi:

Człowiek człowiekowi wilkiem
Człowiek człowiekowi strykiem
Lecz ty nie daj się zgnębić
Lecz ty nie daj się spętlić (...)


Drugą zwrotkę rozpoczyna odwołanie się w postaci parafrazy do Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego i jego Ballady o trzęsących się portkach (1953):

(...)Gdy Wieje Wiatr Historii,
Ludziom Jak Pięknym Ptakom
Rosną Skrzydła, Natomiast
Trzęsą Się Portki Pętakom.

Autor tekstu sparafrazował powyższy fragmenty:

Wiatr historii zawieje,
skrzydło rosną ludziom-ptakom,
portki trzęsą się wszystkim podejrzanym pętakom.

W kolejnym wersie znajdujemy już wprost „wycięty” cytat Edwarda Stachury:

W nocy – Noc i w ludziach Czarna Noc

Pochodzi on z wiersza Dokąd Idziesz? Do słońca!, a dwuwiersz z jakiego został zapożyczony, brzmi następująco:

W nocy noc i w ludziach czarna noc
Blask nie widzi gdzie ma zadać cios


Kolejny wers Człeku, puchu ty marny, dezerterze moralny od razu nasuwa skojarzenie z IV częścią Mickiewiczowskich Dziadów. Jest to epitet, którym Gustaw obdarzył swoją ukochaną podczas pobytu u Księdza:

Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!
Postaci twojej zazdroszczą anieli,
A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!...
Przebóg! tak ciebie oślepiło złoto!

Hubert używa w tym wersie także zwrotu „dezerter moralny”. Jest to określenie autorstwa włoskiego publicysty Giuliano Ferrary, redaktora naczelnego włoskiej gazety "Il Foglio".
Do stworzenia kolejnej linijki tekstu: Jeśli zjadacz chleba w anioła nie będzie przerobiony, posłużył Spiętemu ostatni wers z napisanego w latach 1839 – 1840 w Paryżu, wiersza Testament mój Juliusza Słowackiego:

(...)Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mi żywemu na nic... tylko czoło zdobi;
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba - w aniołów przerobi.

Zwrotka wybrzmiewa sparafrazowanym cytatem użytym już wcześniej jako alternatywny tytuł utworu: to precz! Nas rozdziobią kruki i wrony! Cała kompozycja kończy się w taki sposób, w jaki się rozpoczęła, czyli melodeklamacją. I tym razem odwołań znajdziemy tutaj sporo:

Darmo gadać!
Lekko to nie jest ale trza się starać.
Kpem jest ten kto się nie stara.
Owszem czasem jest ciężko
Bo kondycja ludzka ledwie dycha,
Ale wymówki nie będzie,
Gdyby młodość wiedziała, gdyby starość mogła!
Do kroćset!
Dla wszystkich zbiegów spod sztandaru godność własnej
Z poważaniem:
Nadziei Amatorski Zespół
Co pod Batutą Serca gra,
A zespół gra i śpiewa tak!
Kupą mości panowie!
O już mi lepiej!

Gdyby młodość wiedziała, gdyby starość mogła! – jest to cytat, którego autorstwo przypisuje się Henriemu Esteinnowi (ok. 1531-1598) – renesansowemu drukarzowi. Książki z jego oficyny zalicza się do najpiękniejszych edycji epoki renesansu. Drukował dzieła naukowe i biblijne dla Uniwersytetu Paryskiego i jego wydziału teologicznego, zwanego Sorboną.
Kolejnym odniesieniem jest utwór Bułata Okudżawy, pt. Piosenka o nocnej Moskwie w tłumaczeniu Ziemowita Fedeckiego (ur.1923), długoletniego szefa działu poezji miesięcznika „Twórczość”, a także uznanego tłumacza literatury rosyjskiej, w tym i poezji barda. W tłumaczeniu Fedeckiego jednak tytuł zmienia się i brzmi Piosenka o nadziei. Oto jej fragment:

Piosenka o nadziei

Wesołych trąbek słychać granie –
Natężasz ucha, równasz krok,
A słowa same jak motyle
Sfruwają z warg i lecą w mrok.
Któż nam gorącą piosenkę przysłał,
Choć ziąb i rzeką płynie kra?
Nadziei amatorski zespół,
Co pod batutą serca gra!

Ostatnim i bodaj najbardziej zabawnym, obcym tekstem użytym w Kluczniku przez lidera Lao Che jest: Kupą mości panowie, czyli sparafrazowane zdanie Wierszułła z Ogniem i mieczem:
(...)Aż tu jedzie książę na czele husarii w srebrnej zbroi: sześć pochodni koło niego niosą, a on stoi w strzemionach i krzyczy: Mości panowie, jam został, kupą do mnie! .


WIEDŹMA

Czwartym utworem, który opatrzony jest rzymską cyfrą VIII, a tym samym ukrywa się pod nim przykazanie: Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu, jest Wiedźma. Wokół tej kompozycji powstało wiele historii i zagadkowych pytań. Na najtrudniejsze z nich, czyli co mówi, a raczej bełkocze Paszeko, odpowiedź znajdziemy, gdy usłyszymy ten fragment od tyłu. Jednak ze względów estetycznych, w pracy tej, słów Paszeki nie przytoczę.
Wiedźma jest bodaj najbardziej ciekawą, mroczną i zarazem „teatralną” kompozycją na płycie, gdyż w ogromnej części opiera się na melorecytacji i zabawie z intonacją głosu, a w przerwie pomiędzy swoistego rodzaju zwrotkami słyszymy powtarzający się śpiew (najpierw w jedno, potem w dwugłosie). Cała historia opowiada o kobiecie, o której każdy wiedział, że choć w samotni żyła, przecie poczciwym człekiem była, a którą posądzono o to, że dziecko, które jako akuszerka przyjęła, urodziło się martwe. Za czyn ten oraz za rzekome spółkowanie z diabłem, latanie na miotle, cuchnięcie siarką i inne czarodziejskie sztuki, skazano ją na stos. Choć w utworze tym czas i miejsce akcji, które nie są dokładnie określone, nie odgrywają właściwie żadnego znaczenia, to jeśli mielibyśmy kurczowo trzymać się ram czasowych Średniowiecza (IV/V – XV w.), oraz konceptu nakreślonego przez zespół, to rzecz na pewno nie mogłaby się dziać w Polsce, ponieważ kiedy w zachodniej Europie płonęły stosy z nieszczęsnymi ofiarami zabobonu, w Polsce czarownice mogły czuć się całkowicie bezpieczne i spokojnie paktować z diabłem. (...)Pionierski wyrok wydały władze małego miasteczka Chwaliszewo(...) w 1511 roku.
W kulturze typu ludowego starość miała zawsze związek ze śmiercią i cierpieniem, a wszystkie stare kobiety uważane były za te, które czynią zło. Niemały wpływ na to, że kobiety można było uznać za czarownice miał fakt, że większość niewiast we wczesnonowożytnym okresie zajmowała się gotowaniem, uzdrawianiem czy akuszerką, a więc ich podstawowymi atrybutami były kociołki, zioła i narzędzia używane przy przyjmowaniu na świat niemowląt. Wiedźma stanowi wspaniały muzyczny obraz do napisanego w okresie schyłku Średniowiecza podręcznika o łacińskiej nazwie Malleus maleficarum, czyli po polsku Młot na czarownice. Jest to książka napisana przez dwóch inkwizytorów wyznaczonych przez Innocentego VIII na obszar Niemiec: Heinricha Krämera (Henricus Institoris) i Jakoba Sprengera w roku 1489. W książce tej, znajduje się osobliwy rozdział o nazwie: O sposobie, w którym baby-czarownice podczas porodów pomagające, bardzo szkodzą zabijając dzieci lub je ofiarowując szatanowi , dotyczący pośrednio historii opowiedzianej w utworze.
Jak na tak ogromny tekst, zapożyczeń możemy doszukać się tutaj niewiele, aczkolwiek są one naprawdę ciekawe. Już na samym początku kompozycji słyszymy głos: Paszeko, w imieniu prawa rozkazuję ci mówić!
Cytat ten odnaleźć możemy w rozdziale Dzień drugi w dziele Jana Potockiego pt. Rękopis znaleziony w Saragossie, w tłumaczeniu Edmunda Chojeckiego:
- Paszeko! Paszeko! W imię twego Odkupiciela nakazuję ci opowiedzieć twoją historię.
Choć źródłem inspiracji dla Huberta mógłby być tutaj niewątpliwie Jan Potocki, to jednak inny twórca dał autorowi tekstu pomysł na początek Wiedźmy. Był to Wojciech Jerzy Has, który w 1964 roku nakręcił film o tym samym tytule, co dzieło Potockiego.
Po krótkim wywodzie Paszeki następuje melorecytacja. W niej możemy usłyszeć o tym, jak wyglądało życie starej kobiety przed skazaniem jej na stos. Po ostatnim zdaniu słyszymy śpiewany refren:

Kto w Boha wiryt spasajte, hospody pomyłujtie.

Jest to zmodyfikowany fragment z piętnastego rozdziału powieści Henryka Sienkiewicza Ogniem i Mieczem, który w tłumaczeniu oznacza: „Kto w Boga wierzy, ratujcie! / Ludzie zmiłujcie się”. W oryginale wygląda on tak:

- Ludy! kto w Boha wiryt, spasajtes! Lachy bijut naszych! - krzyknęli wniebogłosy.

Czasownik pomyłujtie znajduje się w tym samym rozdziale dwie strony dalej.
Kolejna część melodeklamacji i cała końcówka utworu jest właściwie całkowicie pozbawiona intertekstualności, poza kilkoma wyjątkami. Pod koniec melorecytacji możemy usłyszeć: a wtenczas gorzki człekowstręt tryskał z jej ust. Chodzi tu mianowicie o końcówkę tego zdania, którą Hubert sparafrazował biorąc na warsztat tekst autorstwa Romana Kostrzewskiego z zespołu Kat, do utworu Zawieszony sznur. Brzmią one następująco:

Człekowstręt tryska z moich ust
Parszywy kraj
Mdląca woń mrocznej izby bije złem
Spluwam, rzygam, zdycham

Ostatnie śpiewane przez wokalistę słowa: A ja gorę! przypisywane czarownicy, to być może tytuł opowiadania Henryka Rzewuskiego (1791 – 1866) pt. Ja gorę!. Opowiada ono o tym jak „wielmożny Pan Pogorzelski herbu Krzywda obejmuje w zarząd zamek w Samsonowie, po czym zaczynają go prześladować tajemnicze głosy: Panie Pogorzelski, WPan się modlisz, a ja gorę. – Ja się żegnam, a głos powtarza: - Panie Pogorzelski, WPan się żegnasz, a ja gorę; (…).” Kto chciałby się dowiedzieć, co za głosy prześladowały Pana Pogorzelskiego i czy wiara w duchy zwyciężyła ze „szkiełkiem i okiem” – odsyłam do opowiadania Rzewuskiego.
Sprawą może mniej ważną, ale dość ciekawą jest to, że w tekście użyte są dwa „przezwiska”, którym ludzie obdarzali niegdyś diabła: Kusy oraz Lelek. O ile Kusy jest po prostu jednym z wielu imion Diabła, to z Lelkiem wiąże się ciekawa historia: Jednym z groźniejszych diabłów miał być nocny Lelek. Lelek namawiał ludzi do złych czynów, zagłuszał sumienie, doprowadzał do tego, że wstydzono się dobrych uczynków. Oczywiście jak każdy inny, dążył do opanowania duszy ludzkiej, jeśli jednak napotkał opory, napastował cicho; za jego sprawą ludzi schli, chorowali, a w końcu marli. Bies ten niekiedy także dusił swe ofiary lub przywodził ludzi do samobójstwa. Z pomniejszych sprawek przypisywano mu wywoływanie trzasków i huków. Kiedy się rozhulał, potrafił zerwać nawet dach z chaty i tak przerazić ludzi, nabawić ich takiej trwogi, że po prostu odchodzili od zmysłów. Nic więc dziwnego, że starano się bronić od wpływów Lelka lub przynajmniej zapewnić sobie jego neutralność. Do praktyk mających na celu przebłaganie Lelka należało zostawianie mu resztek jedzenia, ofiarowanie mu czarnych kur, unikanie dawania jałmużny w czwartek (czwartek był bowiem ulubionym dniem tego demona), a nawet oddawanie mu czci boskiej.

JUNAK

Utwór pt. Junak to najkrótsza kompozycja na płycie. Przypisany jest dziewiątemu przykazaniu: Nie pożądaj żony bliźniego twego. Tekst jest w całości pochodzenia obcego. Autorem deklamowanego przez wokalistę fragmentu, jest Gabriel Garcia Marquez. W całości przedstawia się on następująco:
(…)piersi jej skapitulowały w nudzie zdawkowych pieszczot, brzuch i uda padły ofiarą nieuchronnego losu kobiety dzielonej między wielu.
Przykazanie dziewiąte: Nie pożądaj żony bliźniego swego, do którego utwór się odnosi, zostało zmodyfikowane przez Juliana Tuwima w postaci jednego z jego słynnych aforyzmów, a brzmi on: Nie pożądaj żony bliźniego swego nadaremno.

LELUM POLELUM

Tytuł utworu, co wydawałoby się oczywiste, to odwołanie do Lela i Polela, czyli imion rzekomych bóstw słowiańskich lub diabłów, po raz pierwszy opisanych przesz Jana Długosza, a w czterdzieści lat później opisywanych także przez Macieja z Miechowa, czy w spisanej o wiele później Kronice Polskiej M. Bielskiego. Jednak nie tutaj powinniśmy szukać źródła inspiracji do tytułu utworu. Również Lilia Weneda Juliusza Słowackiego czy powieść ukraińskiego pisarza i poety, Ivana Franko pt. Lelum Polelum, a także dzieła Brücknera nie wskażą nam drogi. Bohaterowie powieści Zoffi Kossak pt. Gród nad jeziorem również często wypowiadali te słowa. Lecz to także jest mylny trop. Co więc okazało się źródłem inspiracji w tym wypadku? Janusz Christa i jego komiksowe dzieło Kajko i Kokosz, a właściwie kwestia, którą bodaj w każdym odcinku wypowiada wrażliwy na ludzką krzywdę zbój Łamignat.
Utwór rozpoczyna się audycją radiową, semantycznie niezwiązaną z treścią utworu. Jest to zupełnie przypadkowe słuchowisko wycięte z radia podczas nagrywania płyty.
Pierwszym odwołaniem w tym utworze jest fragment zaczerpnięty z wiersza Edwarda Stachury, Dokąd idziesz? Do Słońca!, który już raz został wykorzystany w utworze Klucznik:

W nocy – Noc.
W ludziach Czarna Noc

Drugim i ostatnim cytatem są początkowe słowa Chóru z drugiej części Mickiewiczowskich Dziadów:

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie
Co to będzie? Co to będzie?

MARS - ANIOŁ CHOROBY

Na początku opisywania tej piosenki jako ciekawostkę podam, że mamy w niej do czynienia nie tylko z intertekstualnością dotyczącą tekstu, ale również i motywu muzycznego. Początkowe dźwięki wychodzące z ciszy, które słyszymy wraz ze słowami nie nam myśleć, nam jeno maszerować, mocno świadczą o związanych z muzyką metalową korzeniach zespołu, ponieważ nie dość, że spotykamy się tutaj w tytule z polskim przekładem nazwy deathmetalowego zespołu Morbid Angel (Anioł Choroby), to również specyficzny rytm oraz dźwięki użyte w jego początkowej fazie są silnie inspirowane twórczością Amerykanów.
Inspiracją do napisania czterech pierwszych wersów tekstu była Grażyna Adama Mickiewicza. I tym razem Hubert posłużył się umiejętną parafrazą. W oryginale fragmenty z Grażyny przedstawiają się następująco:

Póki młodego w piersiach żywię ducha,
Póki żelazo ręki zdrowej słucha(...)
[...]
A, com rzekł usty, prawicą dowiodę.

Po metamorfozie tekst ten wygląda następująco:

Póki w piersi żywię ducha.
Póki oręż ręki zdrowej słucha.
Com rzekł usty prawicą swą dowiodę.
Bo oto ja w prawicy bicz boży niosę.

Ostatnim odniesieniem jest fragment z pierwszego tomu Ogniem i mieczem Henryka Sienkiewicza. W rozdziale osiemnastym Bohun wypowiada zdanie:

- Wojna nie żywi ludzi, jeno morzy, dlatego chciał ja was jeszcze widzieć, zanim ruszę.

W tekście Huberta zdanie to zostało zmodyfikowane:

Pax, pax, opamiętanie. Wojna ludzi nie rodzi – jeno gubi,
Wojna ludzi nie żywi – jeno morzy. Opamiętanie!


NAŁOŻNICA

Nałożnica, zupełnie tak samo jak Klucznik, zawiera w sobie intertekstualne bogactwo. Jego głównymi dostarczycielami są Henryk Sienkiewicz oraz Adam Mickiewicz, którego Mogiły haremu przerobione na Kurhany haremu, stanowią śpiewny prolog piosenki. Przypisane jest jej szóste przykazanie – Nie cudzołóż.
Warto wspomnieć, że utwór Mickiewicza Bakczysaraj czy Giaur Byrona, posłużyły Spiętemu jako inspiracja do opisywania zarówno miejsc jak i osób pojawiających się w tekście.
W latach 1882-1887 Sienkiewicz został redaktorem dziennika „Słowo”, w którym 2 maja 1883r. ukazała się nowela pt. Niewola tatarska. Stąd właśnie zaczerpnięte są pierwsze słowa w Nałożnicy:

Lai Lacha i Lalach Mahomed Rossulach esse de Miellai, Lala i Lalach

W następnej strofie znajdujemy „żywcem” zaczerpnięty cytat z ballady Trzech budrysów Adama Mickiewicza. Autor tekstu zamienił w nim jednak dwa słowa, co w tekście wygląda następująco:

Lico barwy mleka, z czarną rzęsą powieka.

A w oryginale:

Lice bielsze od mleka, z czarną rzęsą powieka

Już w następnym wersie, po raz kolejny zauważyć można „żywy cytat” zaczerpnięty z Sienkiewicza. Tym razem jest to Ogniem i mieczem:

Jak tatarska horda, bierze w jasyr corda

W następnej strofie mowa jest o Dzikich Polach, czyli o Zaporożu, na którym to m.in. rozgrywała się akcja powieści Henryka Sienkiewicza:

Dzikie Pola, jeno trupy dziś tu nocują, jeno sępy koczują tu

W powyższy wers autor tekstu umiejętnie włożył fragment Farysa Adama Mickiewicza:

Tylko trupy tu nocują,
Tylko sępy tu koczują

W następnej zwrotce również sparafrazowany jest tekst wieszcza, pochodzący z wiersza Ruiny zamku w Bałakławie:

Te zamki, połamane w zwaliska bez ładu,
Zdobiły cię i strzegły, o niewdzięczny Krymie!
Dzisiaj sterczą na górach jak czaszki olbrzymie,
W nich gad mieszka lub człowiek podlejszy od gadu

W utworze przedstawia się on nieco inaczej, choć sens jest mniej więcej zachowany:

Mija Janpol, porohy, uroczyska, kumysem przepija.
Na Krym, gdzie gad mieszka lub podlejszy od Gada człek

Ostatnim dziełem Mickiewicza wykorzystanym w tym tekście, jest po raz kolejny ballada Trzech budrysów. Zaczerpnięty z niej wers znajduje się w tym samym czterowersie, co poprzednie zapożyczenie:

Bo nad wszystkich ziem branki milsze Laszki kochanki,
Wesolutkie jak młode koteczki,
Lice bielsze od mleka, z czarną rzęsą powieka,
Oczy błyszczą się jak dwie gwiazdeczki

Po skromnej parafrazie wygląda on następująco:

Bo nad wszystkie branki, milsze Laszki – kochanki.

DID LIRNIK

Did Lirnik, ślepy Ukrainiec grający na lirze, to postać z Sienkiewiczowskiej powieści Ogniem i Mieczem. Zresztą, cały utwór to również słowa piosenki Dida Lirnika. Pierwszy fragment możemy napotkać, gdy:

(…)Did zbliżył się do Heleny i zaśpiewał ochrypłym głosem
Sokołe jasnyj, brate mij ridnyj,
Ty wysoko litajesz,
Ty szyroko widajesz

co po przetłumaczeniu oznacza:

Sokole jasny, bracie mój rodzony,
Ty latasz wysoko,
Ty widzisz szeroko

Drugim fragmentem jest również pieśń Dida, którą możemy spotkać osiem rozdziałów dalej:

Stań, obernysia, hlań, zadywysia, kotory majesz mnoho,
Że riwny budesz tomu, w kotoroho ne majesz niczoho,
Bo toj sprawujet; szczo wsim kierujet, sam Boh myłostywe,
Wsi naszy sprawy na swojej szali ważyt sprawedływe

co w wolnym tłumaczeniu oznacza:

Dostrzeż ty, który masz wiele,
Że równy jesteś temu, który nie ma nic,
Bo wszystkim kieruje sam Bóg miłościwy,
W sprawach życia naszego sprawiedliwy

Utworowi przypisane jest trzecie przykazanie: Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.

TOPIELCE

Topielce, to krótka aczkolwiek bardzo ciekawa kompozycja przypisana czwartemu przykazaniu: Czcij ojca twego i matkę twoją. Tytuł utworu od razu budzi skojarzenia z wierszem Bolesława Leśmiana Topielec lecz tekst nijak nie łączy się z leśmianowską „skarbnicą neologizmów”. Bliżej mu natomiast do obrazu Jacka Malczewskiego – Topielec w uściskach dziwożony (Rusałki) z 1888 roku.

Dlaczego tak jest pojąć możemy, gdy uświadomimy sobie, kim są tak właściwie topielcy, a raczej Topielice:
Były to niebezpieczne diablice, które mamiły swoim ciałem ludzi, którzy przychodzili kąpać się w zatoczkach, lub stawie, w którym one mieszkały. Swoim nagim ciałem, kusiły, szczególnie mężczyzn do wchodzenia na coraz głębszą wodę. Podczas kąpieli z diablicą w najgłębszym miejscu robił się wir, który wciągał nieszczęśnika wraz z diablicą w głębinę, z której nigdy żywy nie wypłynął. Jeżeli człowiek oparł się pokusom i nie poszedł za topielicą, był uratowany. Te biesy po pewnym czasie mamienia traciły moc i znaczyły tyle, "co kawałek drzewa". Myślę, że bez problemu możemy Topielice porównać w tym wypadku do Rusałek czy Wiłów, a tytułowych Topielców do ich ofiar.
Utwór rozpoczyna się czystym, niosącym się w przestrzeni śpiewem. Jest to piosenka Bohuna, która znajduje się w drugim rozdziale drugiego tomu Ogniem i Mieczem Henryka Sienkiewicza:

Oj, cei lubosti hirsze od słabosti!
Słabost' perebudu, zdorowża ja budu,
Wirnoho kochania po wik ne zabudu

co w tłumaczeniu oznacza:

Oj, miłość gorszą od choroby
Choroba minie i wyzdrowieję
Wierna miłość jest wieczna.

Dalej mamy sparafrazowany fragment ze Świtezi Adama Mickiewicza:


Gdy nocą ku toni zwrócisz swe lice,
Gwiazdy nad i pod tobą, i dwa obaczysz księżyce.

który w oryginale wygląda tak:

Jeżeli nocną przybliżysz się dobą
I zwrócisz ku wodom lice,
Gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą,
I dwa obaczysz księżyce.

Utwór kończy się słowami jednej z Rusałek, czy raczej Topielic:

Chodź! No chodź! Przecież to nie boli. Ja wiem, woda zimna, ale przecież to nie boli. Ojce nie zezwolą. A tak my razem po wik wików. I wodnika obaczysz. No chodź, z rusałkami w tany pójdziesz. Przecież to nie boli. Ojce nie zezwolą. No chodź! Chodź!

No – to idźmy dalej.

KOMTUR

Komtur, czyli zwierzchnik domu zakonnego w niektórych zakonach rycerskich (np. Krzyżacy, Joannici, Templariusze), to tytuł powstały zapewne pod wpływem Adama Mickiewicza i jego Grażyny lub Konrada Wallenroda. Kompozycja odwołuje się do drugiego przykazania: Nie będziesz brał imienia Pana Boga Twego nadaremno.
Utwór opowiadający o wyplenianiu pogaństwa z ziem polskich przez krzyżaków, o spokojnym kraju, któremu najeźdźca narzuca nową wiarę, nie ma właściwie żadnych odniesień do literatury, poza pewnymi skojarzeniami z powieścią historyczną uprawianą przez Zofię Kossak czy Hannę Malewską. Jedynym zauważalnym sygnałem intertekstualności prócz tytułu, jest postać Dietricha Halstarka von Kniprode – komtura z Mickiewiczowskiej Grażyny:

Tak, jakem Ditrich Halstark von Kniprode,
Komtur Zakonu! - Za mną knechty, dalej 41

Gdybyśmy mieli doszukiwać się jeszcze jakichkolwiek odniesień, to końcowe słowa w utworze: Gott mit uns, są na pewno odniesieniem do napisu, jaki niemieccy żołnierze nosili na klamrach u pasów podczas obydwu wojen światowych.

KAT

Ostatnia kompozycja na płycie nosi tytuł Kat (tytuł nie tylko łączący się semantycznie z treścią utworu, ale będący pewnego rodzaju ukłonem w stronę wspomnianej już przy okazji omawiania Wiedźmy, katowickiej grupy KAT). I tym razem posiada ona całkowicie tekst obcego pochodzenia. Początkowo mamy wrażenie obcowania z którymś z rozdziałów Apokalipsy św. Jana lub jakimś innym wycinkiem z Pisma Świętego. Jednak po dokładnym przebadaniu sprawy, okazało się, że jest to tekst pochodzący z roku 1656, kiedy to 27 lipca nałożono ekskomunikę na Barucha Spinozę (1632 – 1677), niderlandzkiego filozofa, którego nieortodoksyjne poglądy (a konkretnie - kłótnia z teologami na temat materialności ludzkiej duszy), spowodowały oskarżenie go o herezję i wykluczenie z gminy żydowskiej. Przyjął wtedy łacińskie imię Benedykt. Po tym wydarzeniu Spinoza nie skłonił się już ku żadnej religii, odciął się od innych, zachowując kontakty i utrzymując korespondencję jedynie z grupą uczonych. Treść ekskomuniki wydanej na Barucha Spinozę brzmi następująco:
Postanowieniem Aniołów i wolą świętych, wykluczamy, odżegnujemy się, skazujemy na hańbę i wyklinamy Barucha d`Espinozę. Za zgodą Pana Boga Naszego i za aprobatą całej świętej gminy, wobec Świętych Ksiąg Prawa, gdzie jest spisanych 613 przepisów, wypowiadamy przeciw niemu klątwę, którą Jozue przeklął Jerycho, i klątwę, którą Eliasz przeklął dziecko, i wszystkie klątwy przepisane przez Prawo. Niech będzie przeklęty, kiedy wstaje dzień i w nocy, niech będzie przeklęty, kiedy kładzie się do snu, i niech będzie przeklęty, kiedy wstaje; niech będzie przeklęty, kiedy wchodzi, i niech będzie przeklęty, kiedy wraca. Oby spodobało się Bogu nie udzielić mu swego przebaczenia. Gniew i złość Pana rozpętują się przeciw temu człowiekowi i zleją na jego głowę wszystkie klątwy przepisane w Księdze Prawa. I Pan wymaże jego imię pod firmamentem niebios, i Pan wygna go na jego zgubę spośród wszystkich plemion Izraela, i obłoży go wszystkimi przekleństwami Niebios przepisanymi w Księdze Prawa. Wy zaś, którzy jesteście wierni Bogu Naszemu, żyjcie po dzień dzisiejszy.(...)Nie wolno im utrzymywać stosunków osobistych i listownych, wyświadczać najmniejszej przysługi, przebywać pod jego dachem, nawet zbliżyć się na mniej, niźli cztery łokcie, czytać jakiekolwiek pisma wyszłe spod jego pióra.
W utworze ekskomunika brzmi następująco:
Niech będzie przeklęty przez usta Siedmiu Aniołów, którzy przewodzą przez siedem dni tygodnia, i przez usta tych aniołów, które po nich następują i walczą pod ich sztandarem.
Niech będzie przeklęty przez Czterech Aniołów, którzy przewodzą przez cztery pory roku i przez usta wszystkich tych aniołów, które po nich następują i walczą pod ich sztandarem.
Niech Bóg nigdy nie wybaczy mu jego grzechów. Niech gniew i oburzenie Pana ogarnie go i płonie na jego głowie.
Niech wszelkie przekleństwa Księgi Praw spadną na niego i zapowiadamy Wam, że nikt nie może porozumiewać się z nim ani słowem, ani pismem, ani okazywać mu jakichkolwiek względów, ani przebywać z nim pod jednym dachem, ani zbliżać się doń na mniej niż cztery łokcie, ani czytać czegokolwiek, co napisał. Cztery łokcie powiadam...
Końcówka utworu jest świetnie aktorsko odegranym przez Huberta jękiem skazańca, z którego krzyków i bełkotu możemy wychwycić zaledwie parę słów:
Rany Chrystusa...Wszystko powiem...Sumiennie...Na pohybel...Głowę złożę na rękach...Nie weźmiecie...ducha... Nie weźmiecie...Wszystko..

KNIAŹ, JESTEM SŁOWIANINEM, WISIELEC

Trzy powyższe utwory nie posiadają w sobie właściwie żadnych nawiązań do literatury, tak więc nie będę szczegółowiej ich opisywał. Dodam tylko, że utwór Kniaź odnosi się do piątego przykazania: Nie zabijaj, a w utworze Wisielec (przykazanie siódme: Nie kradnij), zauważyć można jedno dość konkretne źródło intertekstualności, w postaci piosenki ludowej wykorzystanej przez Puszkina w powieści Córka Kapitana. W utworze Lao Che jak i w książce Puszkina wygląda ono dokładnie tak samo:

Głowo moja głowino.
Wysłużyłaś Ty się Głowo.
Służyła mi moja Głowa
Równo lat trzy i trzydzieści.
Ach, nie wysłużyła Głowina
Ani zysku sobie, ni radości,
Ani słowa sobie dobrego,
Ani rangi sobie wysokiej.
Wysłużyła sobie jeno sobie Głowa
Dwie belki, dwa słupy wysokie
I poprzeczkę na to klonową
I pętelkę jeszcze jedwabną.


ZAKOŃCZENIE
Przedmiotem mojej pracy była analiza płyty Gusła pod kątem intertekstualności. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, by „wycisnąć” z tekstów Huberta nie tylko to, co najcenniejsze – literackie odwołania, ale też i rzeczy, które mogą przyjść na myśl każdemu słuchaczowi – interpretatorowi.
Jak już pisałem na początku tego opracowania, zespół Lao Che, to jeden z najbardziej oryginalnych tworów muzycznych na polskim rynku. Płyta, jaką stworzyli jest fenomenalnym przykładem ambicji zmieszanej z polotem, doprawionej talentem i pewnego rodzaju muzyczną mądrością. Twórcy ukazali głęboki temat, unikając zbędnego i dość trudnego w takim wypadku patosu graniczącego ze śmiesznością.
Na zakończenie chciałbym podziękować tym osobom, które przyczyniły się do powstania mojej pracy: mojemu promotorowi – dr Piotrowi Łuszczykiewiczowi, dr Magdalenie Piotrowskiej, Hubertowi Dobaczewskiemu i Lao Che, Katarzynie Leszczyńskiej, Manuelli Wajchman, Janowi Łożyńskiemu, użytkownikom forum i wszystkim tym, którzy w jakikolwiek sposób mi pomagali. Dziękuję.

BIBLIOGRAFIA

1. Leszek Kolankiewicz, Dziady. Teatr święta zmarłych, Warszawa 1999
2. Agnieszka Haska, Jerzy Stachowicz, Groza z lamusa czyli jest coś w tych starych domach niezawodne, „Nowa Fantastyka”, czerwiec 2006
3. Adam Mickiewicz, Wiersze, Kraków 1949
4. Adam Mickiewicz, Utwory Dramatyczne, Kraków 1949
5. Juliusz Słowacki, Wiersze i poematy, Warszawa 1976
6. "Kamena", 1972 nr 15.
7. Henryk Sienkiewicz, Ogniem i Mieczem, Warszawa 1987
8. Marcin J. Januszewicz, Adam Pleskaczyński, Podręcznik Poznańczyka albo 250 dowodów wyższości Poznania nad resztą świata, Poznań 2002
9. Henryk Krämer i Jakob Sprenger, Młot na czarownice, Wrocław 2000
10. Jan Potocki, Rękopis znaleziony w Saraggossie, Warszawa 1965
11. Agnieszka Ławnicka, Czarownica – stereotyp starej kobiety w polskiej kulturze ludowej, „Obyczaje”, nr 14 lato 2003
12. Zbigniew Kuchowicz, Obyczaje staropolskie XVII - XVIII wieku, Łódź 1975
13. Gabriel Garcia Marquez, Sto lat samotności, Warszawa 2003
BIBLIOGRAFIA / INTERNET

http://laoche.art.pl/
http://okudzawa.ovh.org/
http://www.enuta.pl/
http://www.sfworks.host.sk/
http://galczynski.kulturalna.com/
http://www.rumburak.friko.pl/
http://papa32.wardriving.com.pl/
http://pl.wikiquote.org/
http://www.filozofia.traugutt.net/
http://www.diabel.art.pl/
•http://www.terazrock.pl/
Sargon
 
Posty: 12
Dołączył(a): grudnia 3 2005 - 03:09:22
Lokalizacja: Śrem

Postprzez Sargon(p) » czerwca 29 2006 - 12:29:42

:o Niestety, po wklejeniu, praca uległa modyfikacji. Cytaty i niektóre odwołania, które były pisane kursywą nie są widoczne. W razie czego, jak już pisałem wyżej, pracę wysyłam mailem. Pozdrawiam raz jeszcze :D
Sargon(p)
 

Postprzez CZŁOWIEK - ŁOŚ » czerwca 29 2006 - 12:37:14

Ja poproszę: rymczestochowski@gmail.com

Z góry dzięki :)
- A to kto?
- Pewnie król.
- Czemu krol?
- Bo nie jest obesrany.
CZŁOWIEK - ŁOŚ
Koncertmod
 
Posty: 681
Dołączył(a): czerwca 14 2005 - 09:34:24
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Komtur » lipca 3 2006 - 11:16:06

Stary! No jestem w szoku! :shock: Swietna praca! Wysylaj mi ja z miejsca! Odezwe sie na maila!
Komtur
 

Postprzez L A R A » lipca 6 2006 - 11:36:46

Świetna praca Panie Sargonie :D Jestem pod wrażeniem :D Mam nadzieje,że dostał Pan najwyższą ocenę, bo praca jest tego warta w 100% :!:
Pozdrawiam serdecznie
Mój mail
lara80@wp.pl
Czekam na maila :D
L A R A
 

Postprzez g. » lipca 31 2006 - 18:45:46

g.
 

Postprzez Gość » lipca 31 2006 - 19:40:05

Byłbym wdzięczny :)
gizmo89@interia.pl
Gość
 

Postprzez Snky » sierpnia 1 2006 - 21:17:13

shnak3@irc.pl

z gory dziekuje :) naprawde dobra praca :)
W moich rękach miecz, unosze go w góre. Potem do przodu z wojny chórem!
Snky
 
Posty: 1
Dołączył(a): sierpnia 1 2006 - 15:22:07
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Gość » sierpnia 3 2006 - 09:17:20

i ja też z chęcią...

nati.klos@wp.pl
Gość
 

Postprzez Majrys » sierpnia 3 2006 - 17:30:33

Swietne :). Az ludzie pisza prace o Lao Che - bardzo ladnie :).

Poprosze: new_email@o2.pl

Z gory bardzo dziekuje i pozdrawiam :).
Majrys
 

Postprzez poison » sierpnia 8 2006 - 01:16:01

p-o-i-s-o-n@o2.pl
też poprosiłabym:)
poison
 
Posty: 1
Dołączył(a): sierpnia 8 2006 - 01:09:47

Postprzez Piotrek_Dąb » sierpnia 8 2006 - 20:05:05

Piotrek_Dąb
 
Posty: 70
Dołączył(a): sierpnia 7 2005 - 13:08:52
Lokalizacja: Pomorze Gdańskie

Postprzez Merry » sierpnia 16 2006 - 10:11:16

praca mega, slij na: merry.doll@o2.pl :P
Merry
 

Postprzez Freya » sierpnia 18 2006 - 09:32:28

I jeśli można to:
freja88@wp.pl

Będę wdzięczna okrutnie
Freya
 
Posty: 49
Dołączył(a): sierpnia 17 2006 - 20:04:35

Postprzez Kolan » sierpnia 23 2006 - 15:24:28

Ja też chętnie przeczytam:)

kolan@o2.pl
Kolan
 

Następna strona

Powrót do Płyta "Gusła"

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron