pewna 'hiszpanka' z przystanku woodstock przedstawi się pewnemu 'hiszpanowi', który bawił się na koncercie Lao Che z prawej strony wieży, a któremu na koniec koncertu zabrakło hiszpańskiej odwagi by podejść i porozmawiać ;P
zdecydowałeś się o minutę za późno, tłum ruszył spod sceny i rozdzielił nasze spojrzenia...;D
historia jak z telenoweli brazylijskiej, he he
a można było pogadać przy piFku o wrażeniach po koncercie! moje są bardzo mieszane, zabrakło magii, odpowiednich kawałków i kontaktu z publiką....wielkie rozczarowanie...ehhhh....