Kiedy po raz pierwszy zainteresowaliście sie Lao Che?

[Olek1987]

Nie wiem czy był juz taki temat, ale ciekawi mnie kiedy po raz pierwszy usłyszeliscie (i polubiliście) muzyke Lao Che? Bo ze mną było tak że kilka miesiecy temu szukałem piosenek Fogga:-) i poprzez odnosniki na youtube znalazlem piosenke Stare Miasto. I sie zaczęło...

[veida]

W Bydgoszczy, wiosną 2006, na przeglądzie "Młode Talenty" zagrał zespół Lao Project z coverami LC. Byłem zachwycony.
Później basista pożyczył mi PW.
Nie zagrało.

W czerwcu tegoż roku ściągnąłem sobie Zrzuty. Wyjechałem i 2 tygodnie śpiewałem jedyną znaną mi piosenką LC. We wrześniu pożyczyłem Gusła i PW no i już popłynęło .

[Adam]

W Bydgoszczy, wiosną 2006, na przeglądzie "Młode Talenty" zagrał zespół Lao Project z coverami LC. Byłem zachwycony.

Istnieje może jakiś zapis z tegoż koncertu? Ciekaw jestem jak to wypadło.

Co do tematu: wakacje 2005 - zaczęło się od kupna "PW" w Muzeum Powstania, przez braciaka

[Sarna]

Zaintrygował mnie kiedyś opis na gg, z ciekawości postanowiłam poszukać skąd pochodzi. To było akurat z "Przebicia...". Potem trafiłam na stronę zespołu, posłuchałam "Zrzutów", dalej to jakoś samo poszło...

[maciek]

Moje pierwsze spotkanie z zespołem to Sierpień roku 2005, rockowe ogródki, Płock. Najlepszy koncert w życiu, szok i zdumienie. Potem już popłynęło samo.

[veida]

Istnieje może jakiś zapis z tegoż koncertu? Ciekaw jestem jak to wypadło.

Zapisu koncertu nie ma, ale są nagrania studyjne tamtej ekipy.
Oto jest LINK (klik) do strony Pepka (basisty Lao Project) i tu też są mp3.

[jjjj]

Witam
U mnie zaczelo sie od tego, ze w listopadzie 2007 roku przeczytalem o koncercie lao che na stronie mdk z malym opisem zespolu, i postanowilem sie wybrac na koncert. Spodobalo mnie sie, chodziasz naglosnienie wokalu bylo do dupy i prawie nic nie bylo slychac, co "spiety"
spiewal. Pozniej pierwsza plyta PW pozniej kolejna plyta itd.
Pozdrawiam

p.s.: ciesze sie ze odkrylem ten zespol, poniewaz gdyby nie koncert w zgorzelcu pewnie nadal bym nie wiedzial co to lao che

[Svent]

Lao Che zainteresowałem się pewnej bezsennej nocy, wiosną 2004 kiedy z nudów słuchałem radia i trafiłem na parę utworów puszczonych w programie Radia Bis. Bardzo wtedy mnie to zaintrygowało. Interesowałem się wtedy bractwami rycerskimi a muzyka z Guseł jest w sam raz w ten klimat.

[Something]

coraz wiecej ...
to i ja sie zmusze...

Ciurek pisal, ze pewna fajna kapela wydaje wlasnie drugi album, wyslal jedna piosenke, nie spodobala mi sie wyrzucilem - taki byl pierwszy kontakt z Gusłami
pozniej Konrad pisal, ze jest zajebista nowa plyta, ze musze posluchac
sciagnalem PW i poszlo z 10 razy z rzedu... (bez Przebicia, zle mi sie rozpakowalo xD )
no to wrocilem do Guseł i po jakims czasie zrozumialem... ale milosc od pierwszego wejrzenia z tym albumem to to nie byla

[CZŁOWIEK - ŁOŚ]

Ja gdzieś na początku tej dekady miałem taki czas, że włączałem częściej telewizor - no i któregoś razu trafiłem na program Hołdysa.

Hołdys tam czasem gadał z różnymi sensownymi artystami (niektórych jeszcze wtedy nie kumałem), opowiadał o muzyce, takie tam - no, w każdym razie zobaczyłem tam facetów, którzy gadali o muzyce 1) po polsku, 2) z sensem. No i za chwilę poleciał „Astrolog” - o którym dopiero później się dowiedziałem, że tak się właśnie nazywa Ale i tak to było doświadczenie muzycznie i klimatycznie wstrząsające.

Jakoś potem mało intensywnie próbowałem tej kapeli szukać, co było takim trochę zaniedbaniem, ale w końcu skorzystałem z uroków internetu i udało mi się ściągnąć „Gusła”. Robiłem wtedy podejście do jednego radia internetowego i w jednym z rozbiegowych programów puściliśmy zaraz z kolegą „Klucznika” - a w ramach researchu do programu się dowiedziałem, że jest już w sklepach „Powstanie Warszawskie”. To był początek - i potem już poleciało

[Adam]

Hołdys tam czasem gadał z różnymi sensownymi artystami (niektórych jeszcze wtedy nie kumałem), opowiadał o muzyce, takie tam - no, w każdym razie zobaczyłem tam facetów, którzy gadali o muzyce 1) po polsku, 2) z sensem. No i za chwilę poleciał „Astrolog” - o którym dopiero później się dowiedziałem, że tak się właśnie nazywa Ale i tak to było doświadczenie muzycznie i klimatycznie wstrząsające.

Apropo Hołdysa - ma ktoś może cały odcinek z LAO?

[nati]

Apropo Hołdysa - ma ktoś może cały odcinek z LAO?[/quote]
cały nie tyle co z yoytube : http://pl.youtube.com/watch?v=Dy8GJDHAAiQ

a tak jak już jestem w tym temacie, to u mnie było tak, że pewnego wiosennego dnia 2005 roku mój współlokator, znany bliżej jako Chiefo, przyniósł do domu płytkę i mówi, że super i że o Powstaniu, a że żadnego przyzwoitego sprzętu w domu nie było to słuchaliśmy na discmanie, podzieliliśmy się po jednej słuchawce i tak mijały godziny a my słuchaliśmy i słuchaliśmy i słuchaliśmy! Później był koncert w MPW no i poleciało... (a potem na discmana były rezerwacje )

[persona_non_grata]

Ja dość przypadkiem widziałem Lao Che na żywo w 2002r. Supportowali KNŻ.
Był to ich 4 koncert a mimo to publiczność bardzo ciepło ich przyjęła, ja również. Nawet bisowali A to bardzo dużo jak na tamten wieczór bo po nich grało Farben Lehre (znany i lubiany w Płocku zespół) a bisów publika nie chciała.

Moje pierwsze spotkanie z zespołem to Sierpień roku 2005, rockowe ogródki, Płock. Najlepszy koncert w życiu, szok i zdumienie. Potem już popłynęło samo.

Po tym koncercie u mnie też "popłynęło". Zrobili na mnie niesamowite wrażenie, w jeden wieczór stałem sie ich wielkim fanem.

[Mrówek]

Ja dopiero co pisałem o mojej pierwszej styczności z Lao Che - znaczy się o koncercie w CDQ w Warszawie, listopad 2002. Wtedy też odrobinę słuchałem "Guseł", ale bez uniesień, mimo, że tekst "ź, dź, ś, ć, ą" z miejsca uczynił piosenkę "Jestem Słowianinem" kawałkiem kultowym wśród moich znajomych.

Następna styczność była przy okazji "Powstania" : słyszałem, że ten - już kojarzony przeze mnie jako niesztampowy - zespół zabiera się za ów temat i byłem pełen obaw jak to wyjdzie. Płytę na próbę ściągnąłem z netu, ale przez parę tygodni jakoś nie miałem odwagi zmierzyć się z tym materiałem. Kiedy w końcu się odważyłem, to było objawienie od pierwszego momentu. Natychmiast pobiegłem do sklepu po oryginał, który katowałem niemiłosiernie. Parę miesięcy potem był koncert w Muzeum, absolutne misterium (choć wtedy jeszcze nie kumając "Guseł" z niechęcią patrzyłem na parę zagranych z tej płyty piosenek oraz z przymrużeniem oka na teksty takie jak "jam astralny kąkol" ;>).

A pół roku później odbyła się inspirowana płytą wycieczka po Warszawie, a potem druga - co prawda Powstaniem interesowałem się już wcześniej, ale myślę, że to właśnie płocczanie dali mi tę energię do większego zaangażowania się w temat. Pewnie gdyby nie Lao Che, to nie miałbym okazji ani dostać listu od "Śwista", ani poznać żyjących "Zośkowców", ani też przeżyć kilku wzruszeń.

No dobra, zagalopowałem się, miało być tylko o początkach ;>.

Mró.

[HardChief]

Zajebiście intymny temat...

Nati wspominała o słuchaniu na discmanie
Nie dodała że sie normalnie popłakaliśmy... Ja napewno
Wczesniej widziałem informacje chyba na gazecie wyborczej.pl o projekcie powstanie... Wczesniej kompletnie nie miałem pojęcia że Lao istnieje
Potem kupiłem płytę, potem koncert 31 lipca w Muzeum, kupiłem pierwszę w życiu koszulke zespołu, założyłem, z Nati cyk pod barierkę i jazda na maksa!!!!!! Darłem ryja nie miłosiernie, pojawiła się kamera i kilkusekundówka ze mną i nati była w Wiadomościach. W pracy, a pracuje w poważnej firmie, szef sie mnie potem pytał czy ja coś zażywam...
Potem Gusła, Koli, parę koncertów...
I tak po raz pierwszy w życiu zostałem naprawdę fanem
I uważam że ta moja mini pasja to coś naprawde cennego w moim życiu
Za co jeszcze raz wszystkim mającym wkład w to dzieło z całego szczerego serca dziękuję