Prąd stały / Prąd zmienny

[nati]

Ja tam znalazłam koncept na nowej płycie - ale to już może moje skrzywienie

[lachmyta]

w sumie to chyba każdy kto już trochę obcuje z Lao podświadomie szukał konceptu i znalazł conieco

[Madziunia]

Ja też postanowiłam się podzielić z Wami swoimi odczuciami na temat tej nowej płyty.
Bałam się tej płyty, bo ostatnio wśród moich starszych kapel brzmi duuuuuuuużo elektroniki i dziwnych wstawek ( może brak pomysłów?) Jednak miałam wielką nadzieję, że Lao che zrobi to tak inaczej, że będę zachwycona jak zwykle.
Po pierwszym przesłuchaniu byłam zdziwona i bolała mnie głowa. Jednak postanowiłam dać im szanse. Słucham nasty raz, no muzycznie nie bardzo moje klimaty Brakuje mi tej gitary Krojca.....
Jednak teksty Spiętego nie zawiodły, klimat psychodeliczny jest.....
Dla mnie takie 3+

Tak naprawdę czekam na koncert, bo powstanie polubiłam po koncercie. W Szczecinie już w piątek

[ufred]

Jak dla mnie Lao Che to zespół, który w swojej twórczości kieruje się, czymś czego ze świecą szukać w dzisiejszej muzyce, czyli inteligencją!

Każda ich płyta jest lepsza i nie wiem dlaczego, ale ja widzę ciągły rozwój. Dla mnie PW już praktycznie nie istnieje.

Oczywiście wyczuwa się pewien nurt, który popularny jest w polskiej muzyce, chyba od płyty CKOD Afterparty, ale jak zwykle LC rozwijają to w swój własny niepowtarzalny styl.

Muzyka na PS/PZ jest energetyczna, spięty rewelacja.

Od czasu ostatniego koncertu na woodstock i teraz wrocławskiego występu Spiętego, który moje przemyślenia potwierdził, właśnie tak to widzę.

Oni są inteligentni - i cieszę się, że mogę raz na jakiś czas usłyszeć z ich strony coś nowego.

[ahterego]

Płyta nie jest może wybitna, ale to ciągle kawał porządnego Lao Che. No i nie wyszła tak bardzo "elektro" jak była zapowiadana. Zgadzam się co do pewnej pretensjonalności niektórych tekstów, ale to bardziej kwestia poczucia humoru: czy dany tekst jeszcze bawi, czy już wydaje się tylko wciśnięty na siłę. Recenzenci którzy wieszają na płycie psy to jakieś zmanierowane typy z gatunku takich co to niby wymagają niesamowitej ambicji, z drugiej jednak strony łatwo podpinają potem ambitne projekty pod banalne, pretensjonalne, wtórne. Mnie osobiście niepoważny i absurdalny styl odpowiada. To właśnie pewna doza humoru pozwala uciec od zbanalizowania. Dzięki temu nawet te nieszczęsne "naleśnikiii" nie brzmią tak źle przy którymś z kolei przesłuchaniu. Jeszcze na koniec mam pytanie: Czy wiesz ktoś może skąd wziąć zdjęcia z nowej sesji lao che w jakiejś przyzwoitej rozdzielczości? Z góry dzięki za info.

[Something]

http://laoche.art.pl/index2.php?opcja=presroom

[aszkajo]

Przyznam się, że nie rozumiem utyskiwania niektórych odnośnie tekstów. Czy owi krytycy oczekiwali na płycie rockowej traktatów filozoficznych???? To niech sobie sięgną po dzieła filozoficzne i będą usatysfakcjonowani :p Ale gdyby nawet tak się stało i teksty takie by były to pewnie znowu byłoby jęczenie że niezrozumiałe. W moim odczuciu, teksty nie są ani banalne ani też wydumane. Są - jak zwykle - świetne. Pobudzające do refleksji, inteligentne i zarazem na tyle przystępne, aby mógł je zrozumieć każdy. No....prawie każdy Bo z drugiej strony mają w sobie tyle aluzji, metafor, że nieprzypadkiem fani Lao Che zawsze zakładają wątek o intertekstualności

[pani_bufetowa]

Przyznam się, że nie rozumiem utyskiwania niektórych odnośnie tekstów. Czy owi krytycy oczekiwali na płycie rockowej traktatów filozoficznych???? To niech sobie sięgną po dzieła filozoficzne i będą usatysfakcjonowani

W tekstach Spiętego zawsze urzekała mnie piękna polszczyzna, zabawa językiem, niesztampowość, złożoność. Mimo całej mej sympatii do nowej płyty, tekstowo jestem srodze zawiedziona. Może złe słowo... NIEDOSYCONA.

[CZŁOWIEK - ŁOŚ]

Przyznam się, że nie rozumiem utyskiwania niektórych odnośnie tekstów. Czy owi krytycy oczekiwali na płycie rockowej traktatów filozoficznych???? To niech sobie sięgną po dzieła filozoficzne i będą usatysfakcjonowani :p Ale gdyby nawet tak się stało i teksty takie by były to pewnie znowu byłoby jęczenie że niezrozumiałe. W moim odczuciu, teksty nie są ani banalne ani też wydumane. Są - jak zwykle - świetne. Pobudzające do refleksji, inteligentne i zarazem na tyle przystępne, aby mógł je zrozumieć każdy. No....prawie każdy Bo z drugiej strony mają w sobie tyle aluzji, metafor, że nieprzypadkiem fani Lao Che zawsze zakładają wątek o intertekstualności

Może po prostu oczekiwali, że Spięty napisze teksty na poziomie, do którego zdążył ich przyzwyczaić?

Chciałbym się też dowiedzieć, do jakiej refleksji ma mnie mnie zmusić, dajmy na to, „Kryminał” albo „Zima stulecia”. Bo ja widzę zabawę słowem, widzę aluzję, nawet ładny rym - tylko nie widzę znaczenia.

[bts]

Chciałbym się też dowiedzieć, do jakiej refleksji ma mnie mnie zmusić, dajmy na to, „Kryminał” albo „Zima stulecia”. Bo ja widzę zabawę słowem, widzę aluzję, nawet ładny rym - tylko nie widzę znaczenia.

A czy zawsze musi być jakieś znaczenie? Muzyka na nowej płycie to jest przede wszystkim zabawa dźwiękiem, słowem i taką a nie inną konwencją - tak mi się przynajmniej wydaje. Owszem, znajdą się momenty które mogą skłaniać do jakichś refleksji, ale nie przesadzajmy. Spięty to nie papież, nie każde jego słowo musi nieść ukryte (bądź nie) przesłanie.

[aszkajo]

Chciałbym się też dowiedzieć, do jakiej refleksji ma mnie mnie zmusić, dajmy na to, „Kryminał” albo „Zima stulecia”. Bo ja widzę zabawę słowem, widzę aluzję, nawet ładny rym - tylko nie widzę znaczenia.[/quote]

Napisałam już odpowiedź, ale mi chyba zjadło, albo też ukaże się ona poźniej. Mniejsza.
"Kryminał" i "Zima stulecia" też mnie specjalnie nie zachwyca i jak dla mnie to niestety dwa najsłabsze utwory na płycie. Poczyniłam więc pewną generalizację pisząc o tych tekstach skłaniających do refleksji.
Ale z drugiej strony, tak jak napisał(a) bts (przepraszam jeśli pomyliłam nick - z pamięci piszę), może nie wszystkie utwory muszą być refleksyjne?

Jutro koncert w Szczecinie to się zobaczy chłopaków na żywo i wnioski wyciągnie

[CZŁOWIEK - ŁOŚ]

bts:
A czy zawsze musi być jakieś znaczenie? (...) Spięty to nie papież, nie każde jego słowo musi nieść ukryte (bądź nie) przesłanie.

aszkajo:
może nie wszystkie utwory muszą być refleksyjne?

Oczywiście, nie zawsze musi być znaczenie. Można pisać teksty, które są po prostu bez sensu albo się jedynie bawić rymem i rytmem.
Skąd więc moje zastrzeżenie?

Ano stąd, że:
1. Teksty są źródłem siły tego zespołu. Dotychczas były przynajmniej.
Jeśli więc ta siła opiera się najzwyczajniej na tym, że kapela robi świetne utwory słowno-muzyczne, to kiedy w danym momencie delikatnie obniża się poziom liryczny, jest to niejako przyznanie, że zespół obniża poziom w ogóle.
2. Klasa tych tekstów wynikała nie tylko z tego, jak Spięty operuje formą, ale też z ich treści. A teksty z DC / AC, niektóre przynajmniej, głębszej treści są pozbawione.

Po angielsku mówi się po prostu „meaning”, po polsku słowa: „sens” i „znaczenie” znaczą trochę co innego. Otóż te teksty mogłyby nie mieć sensu, mogłyby być purnonsensownymi czy surrealistycznymi opowiastkami - tylko szkoda, że nie mają właśnie znaczenia. W „Drogi Panie” czy „Chłopakach” coś w środku było - sorry, na tym tle taka „Zima stulecia” czy „Krzywousty” (muzycznie zresztą świetny numer) to jednak jest trochę... wata.

Mam hipotezę, która mi pomaga wyjaśnić, z czego jakość tych tekstów wynika, ale wydaje mi się ta hipoteza zbyt oczywista, by ktoś na nią wcześniej nie wpadł.

[pani_bufetowa]

Tworzenie zajebiaszczych tekstów toniejebajka. To prawdziwy proces twórczy wymagający weny. Kto wie, może Spiętmu lepiej tworzy się całość, jaką są koncept-albumy - wchodzi w jakiś klimat i tkwi w nim przez dłuższy czas.
Tu mamy pojedyncze kawałki, luzackie, o dużo mniejszym "ciężarze gatunkowym", być może - jaki ciężar, takie teksty

[bts]

Tu mamy pojedyncze kawałki, luzackie, o dużo mniejszym "ciężarze gatunkowym", być może - jaki ciężar, takie teksty

Ja właśnie odnoszę wrażenie, że takie było założenie na tej płycie. I muzycznie i tekstowo puszczenie oka do słuchacza -

Wg. mnie wyszło im to rewelacyjnie. Jak widać nie wszyscy potrafią to zaakceptować (ale tego uniknąć się nigdy nie da).

[aszkajo]

Zastanawiam się, czy na wcześniejszych płytych wszystkie piosenki miały głęboką treść. Moim skromnym zdaniem tam również zdarzay się takie piosenki, gdzie szło tylko o zabawę słowem (co też jest dla mnie urokliwe
A propos wymienionych utworów to akurat w "Krzywoustym" treść widzę. Niemożność porozumienia się, mowa trawa, zakłocenia komunikacji międzyludzkiej i takie tam Ale to tylko moja interpretacja