Nic odkrywczego nie napiszę, no ale.
5. "Już jutro"
"wyznaję jestem anonimowym melancholikiem, ale jutro ściągam
buty z kamykiem" - Z. Herbert
Pan Cogito a perłaa to pewnie moja nadinterpretacja, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu związku piosenki "Jestem Psem" i książki O. Tokarczuk "Prawiek i inne czasy", w kwestii słów:
"Budzę się rozumiesz - gra planszowa od nowa..."
a tu cytat z książki, z "Czasu dziedzica Popielskiego":
Codziennie Gra odkrywała przed nim coś nowego, coś, czego nie wiedział, nie przeczuwał. Jak to było możliwe?
Jednym z pierwszych poleceń był sen. Żeby przesunąć się o następne pole, dziedzicowi musiało się przyśnić, że jest psem.,Jakie to dziwaczne” – myślał z niesmakiem. Ale kładł się do łóżka, myślał o psach i że on sam mógłby być psem. W tych wizjach przed zaśnięciem wyobrażał sobie siebie jako psa, ogara, który tropi wodne ptactwo i ugania się po błoniach. Lecz w nocy jego sny robiły, co chciały. Trudno było w nich przestać być człowiekiem. Pewien postęp pojawił się wraz ze snem o stawach. Dziedzicowi Popielskiemu przyśniło się, że jest oliwkowym karpiem. Pływał w zielonej wodzie, w której słońce było ledwie rozmytym światłem. Nie miał żony, nie miał pałacu, nic do niego nie należało i nic go nie obchodziło. To był piękny sen.
„Tego dnia, kiedy Niemcy zjawili się u niego w pałacu, dziedzicowi przyśniło się wreszcie nad ranem, że jest psem. Biega po rynku w Jeszkotlach i czegoś szuka, sam nie wie czego. Wygrzebuje spod sklepu Szenberta jakieś ogryzki, ochłapy i zjada je ze smakiem. Pociąga go zapach końskiego gnoju i ludzkie odchody w krzakach. Świeża krew pachnie jak ambrozja.
Dziedzic obudził się zdziwiony. „To nieracjonalne, niedorzeczne” – pomyślał, ale się ucieszył, że Gra będzie mogła toczyć się dalej.
Niemcy byli bardzo grzeczni. Pułkownik Gropius i jeszcze jeden. Dziedzic wyszedł do nich przed dom. Starał się zachować dystans.
– Rozumiem pana – skomentował jego kwaśną minę kapitan Gropius. – Niestety stoimy tu przed panem jako najeźdźcy, okupanci. Jesteśmy jednak cywilizowanymi ludźmi.
Chcieli kupić dużo drewna. Dziedzic Popielski powiedział, że zajmie się dostarczeniem drewna, ale w głębi duszy nie miał zamiaru odrywać się od Gry. Na tym cała rozmowa okupantów z okupowanym się skończyła. Dziedzic wrócił do Gry. Cieszył się, że był już psem i może teraz posunąć się na kolejne pole.
jeśli mówię głupoty -proszę nie bić
EDYTA: cóż, pytałam Spiętego i mówił, że Prawieku nie czytał. niemniej kojarzy mi się strasznie.