Siema!!!Czy słuchając tego kawałka na sam koniec płyty rodzi się w Was cos pozytywnego co po przesłuchaniu płyty powoduje uśmiech na waszej twarzy?Bo jezli o mnie chodzi to sama melodia jaka sie powoli rysuje i następujacy tekst powoduje wemnie ze serce sie poprostu wyrywa i rodzi sie odromny patriotyzm.Później moment przestoju i nastepnie te okrzyki w tle i powtarzający sie riff.I na sam koniec "Polacy gdziekolwiek sie znajdujecie...Polacy..."Poprostu mnie to tak nakreca ze słucham płyty poraz kolejny.
Niepodważalną zaletą muzyki Lao Che jest to, że zmusza ona do refleksji, zastanowienia się nad tekstami.
Myślałem właśnie o "Końcu".
Po bardzo smutnych i przepięknych "Kanałach" - rzecz jakby... bardziej budująca, tylko ten refren... Porównując tekst Zespołu z zapisami (w różnych wersjach) tego anonimowego utworu zwraca uwagę, że w wersji zespołu z wersu "chleba, soli nie żałować" wypada "chleb", diametralnie zmieniając sens.
a mnie się wydaje ze wlasnie nie zmienia sensu
chleb i sol
dla potrzeb formy zostawiono sol a i tak skojarzenie jest jedno
choc oczywiscie na upartego mozna by doszukiwać się jakiś innych interpretacji
ale jest to dosc czytelne
Mam charakter zaczepno-obronny: zaczepiam a potem trzeba mnie bronić.
Hmm, czy dla potrzeb formy? Przecież zarówno "Chleba, soli" jak i "Soli jemu" ma cztery sylaby, śpiewałoby się to niemal identycznie... przyczyna musi być inna.
albertiga napisał(a):l a i tak skojarzenie jest jedno
Otóż IMO nie ""chleba, soli" - czyli ugościć zgodnie ze słowiańskim obyczejem, jako wyczekiwanego gościa.
A samo "soli" . Czyż sama sól kojarzy się z gościnnością? Ze solą na rany ... ..
Mi się kojarzy z losem Powstańców po wojnie.
Ale nie twierdzę, że tak właśnie jest.
Ano słuszna uwaga, też mi się to z solą na rany kojarzy. A "Koniec" jako całość jest wspaniałym zamknięciem albumi, nawet jeśliby go usłyszeć gdzieś osobno całkiem to możnaby wyczuć że jest on częścią większej całości.
" Koniec " jest jak dla mnie zdecydowanie najlepszym kawalkiem na płycie . Bardzo czesto uzywam opcji "repeat" w moim odtwarzaczu cd i wałkuje utwor przez połowę dnia . Tak na okraglo . Jeszcze mi sie nie znudził i podejrzewam ,ze nie znudzi sie nigdy .
Trzeba się również bracia Polacy zastanowić nad samą "końcówką" końca
" ...aż ktoś znowu zacznie myśleć, żeby mną se mordę wytrzeć" To zamyka płytę (dosłownie i w przenośni). Takie zachowanie, wycieranie sobie mordy człowiekiem rycerskim jest powszechne - patrz - all around the world. I tu widzę główne przesłanie płyty!!! Patriotyzm - tak, miłość do ojczyzny - tak, martyrologia narodu polskiego - tak, ALE podstawową kwestią jest tutaj oddanie honoru i szacunku tym, którzy nie uszli z życiem z Powstania. Nie chcę być prowokatorem, ale powiadają, że podczas bitwy ocaleją tylko egoiści. Czuwaj!
Zapewne rozumuję liniowo, ale nijak nie mogę zrekonstruowac Twego ciągu logicznego zaczynającego się od fragmentu tekstu "Końca" do konkluzji o egoizmie tych, co przetrwali...
Szanowny Valdasie, rozumujesz prawidłowo, Ostatnie słowa nie były konkluzją, ot tak dodałem tekst, który ostatnio wyłapałem w filmie dokumentalnym o D-day! W pewnym sensie uważam go po prostu za bardzo trafny, prawdziwi bohaterowie giną szybciej i częściej. Za konkluzje możesz uznać tekst o oddaniu szacunku, honoru poległym i w gruncie rzeczy świętego spokoju również, aby w żaden sposób nie wykorzystywać ich heroizmu do swoich własnych potrzeb.
pozdrawiam