jak ide - niewarszawska teraz - ulica i slucham "PW", to jestem piewrszy raz w zyciu dumny z historio mojego narodu, i chociaz tak latwo Polacy o TYCH dokonaniach, o ktorych Lao Che opowiadaja, zapominaja, to fajnie jest czytac te wpisy z calego kraju - fajnie, ze sluchacie i slyszycie! jak moj Synek dorosnie, to poprosze Go, zeby zostal Harcerzem. Szacunek i Czuwaj!!!
imię:
pi
email:
miasto:
poznań
adres:
brak
data:
2005-04-01 15:11:04
Moja dziewczyna - Gosia - pyta ciągle o płytę w Poznaniu. Nawet gdyby nie dostała, robi dobrą propagandę. Daję sobię i Jej - 10 punktów.
imię:
Paulus Ascarius
email:
pawels@apple.com.pl
miasto:
Warszawa
adres:
data:
2005-04-01 13:13:35
No cóż można powiedzieć od tego, co już napisali inni....
Pozdrowienia Panowie, do zobaczenia w Punkcie....
Skoro przy Starym Mieście i Przebiciu inni też się popłakali, znaczy, że nie jestem sam...
Haaaagiaaaaa..... Sooooofiaaaaaaaaaaaa..........
imię:
Adam
email:
agawa2@poczta.onet.pl
miasto:
Warszawa
adres:
brak
data:
2005-04-01 11:36:22
Dziękuję!!!!
Dokonaliście czegoś wielkiego! Nigdy wcześniej nie słyszałem płyty, w której zawarto tyle czystych emocji, bez jakichkolwiek przekłamań i fałszu!
Wasza płyta chwyta za serce! I juz teraz wiem, że będzie to nagranie prawdziwie kultowe.
Jeszcze raz dzięki!
imię:
krojc
email:
miasto:
Płock
adres:
brak
data:
2005-04-01 11:24:30
Dla Płocczan: Od jutra będzie można kupić płytę "Powstanie Warszawskie" sklepie SILVER, który znajduje się w centrum handlowym Tayger.
imię:
MARCIN
email:
meteors77@o2.pl
miasto:
adres:
brak
data:
2005-04-01 08:59:45
dobra płyta projekt ciesze sie że jest tu i duch punkrocka na którym sie wychowałem i pamięć o tym co ważne dla nas.szacunek !!
Wielka płyta, naprawdę wielka i wstrząsająca. Przy "Starym Mieście' zaczeło się ze mną dziać coś dziwnego, przy "Przebiciu..." zwyczajnie się popłakałem, "Czerniaków" musiałem wyłączyć w połowie i odczekac... Nie wiedziałem jeszcze co mnie spotka w "Kanałach" i na "Końcu"... A kończy się pięknie. Jakoś wszystko wokół maleje, jak się tego słucha...
Wszystkich fanów (i nie tylko) grupy Lao Che zapraszam do wysłuchania audycji Instytut Adama B, poświęconej Lao Che ("PW" i "Gusła") i projektom pobocznym muzyków z Lao: Koli, Kanabiplanto, Himilsbach (Hazael raczej nie pasuje do mej audycyi). Audycja zostanie wyjebana w kosmos w środę od godz.18.00 w łódzkim Radio Żak (88,8 mhz), dla słuchaczy z poza Łodzi polecam słuchać przez internet (www.zak.lodz.pl)
Podczas audycji wysłuchacie m.in. wywiadu ze Spiętym... Zapraszam
do usłyszenia!
imię:
Pyeahón
email:
meatmaster@op.pl
miasto:
adres:
brak
data:
2005-03-31 22:34:16
Fajnie tu
imię:
albert
email:
miasto:
Legionowo
adres:
brak
data:
2005-03-31 21:22:43
Trzeba powiedzieć, że to mocna w swym wyrazie płyta, ale i porusza temat, który nie można nazwać lekkim. Niebanalna, zaskakująca, dobrze zgrana i zagrana. Gratuluję. Chciałbym w końcu usłyszeć jak brzmi ta muzyka na koncertach. I szkoda tylko, że na ewentualną następną płytę będziemy musieli poczekać kilka latek. Pozdrawiam i polecam wszystkim
imię:
krojc
email:
miasto:
Płock
adres:
brak
data:
2005-03-31 20:53:52
Teksty na stronie są; w odpowiednim miejscu, trzeba ich tylko troszkę poszukać. Jednakże, na płycie oryginalnej teksty są zamieszczone w okładce ... Czyżbyś słuchał z pirata?? :-)
imię:
WW
email:
miasto:
Pń
adres:
brak
data:
2005-03-31 20:50:14
Panowie, nie chce tutaj prysnąć klimatu, ale pomyślcie może o tekstach na stronie, bo to niby one są tu najwazniejsze, a jak sobie słucham tego co żeście tu zamieścili to momentami trudno zrozumieć( ach te mikrofony z lat trzydziestych:))
"Gusła" podobały mi się nieco bardziej, ale "Powstanie (...)" też rządzi! Pomysł na 'koncept' album trafiony w dziesiątkę. Więcej takich! Widziałem w dziale "koncerty" plan wystąpienia na Przystanku Woodstock. Jeśli się zrealizuje, być może usłyszę Lao Che po raz pierwszy na żywo. Pozdrawiam.
w tym artykule było kilka "ciekawych" fragmentów, np. o Koli (że grali hc), albo jak Hołdys mówi, że u Lao Che słyszy King Crimson :-))) Pozdrawiam! ps. w Łodzi nie ma jeszcze płyty, ale daruję Warszawie tym razem!
imię:
nie-Thom
email:
miasto:
adres:
brak
data:
2005-03-30 15:27:20
I bardzo dobrze, ze tacy komentatorzy, jak Thom, moga sie tu wypowiedziec, bo tylko bysmy Zespol chwalili - jest wolnosc slowa w koncu, mozna miec rozne zdanie. Thom chyba nie doczytal, w jakim wieku sa czlonkowie Lao Che i jak gleboko starali sie zrozumiec, odczuc, poznac tamten czas. Nota bene to nie sa Warszawiacy. Zatem krytyka jaka przedstawil jest staroswiecka - mamy do blokersow przemawiac albumami i zdjeciami, zeby pojeli zakres tragedii? Bez zartow! Ponadto to jest POEZJA, SZTUKA, a nie schematyczne przedstawienie faktow. Thom ma jednak racje, ze samo Powstanie bylo krokiem kontrowersyjnym - straty ludzkie i materialne daja "wode na mlyn" jego przeciwnikom, faktycznie polityczni realisci mogli przewidziec, ze Rosjanie Warszawie nie pomoga, ze z Zachodu pomoc nie nadejdzie. Ale O TYM plyta Lao Che NIE JEST. Wiec moze posluchaj jej jeszcze raz Thom i postaw wsrod swoich alubumow razem z innymi dowodami na to, ze mlodzi Powstanie pamietaja, ze pamiec o tym nie gasnie, ze mozna w rozny sposob wypowiedziec sie o tym. Aha, a propos daty - a kiedyz Zespol mial plyte wydac, jak nie w okolicach Rocznicy? I to ma oznaczac "podlaczenie sie pod temat"...? Uklony dla Lao Che, dla Thoma, i przede wszystkim dla Wszystkich Powstancow
imię:
fan
email:
miasto:
Warszawa od 10 lat
adres:
brak
data:
2005-03-30 15:13:08
To bardzo wazna plyta.
"Gusla" byly swietne, ale nie potrafilem sluchac ich non-stop, nie identyfikowalem sie z czasami, o ktorych Lao Che opowiadali.
Z "PW" jest inaczej. Prawie cala moja Rodzina od strony Dziadka zginela w Powstaniu i teraz powraca temat ten w moim zyciu chocby w zwiazku z imprezami Kaczynskiego i patosem politycznym, awantura wokol Muzeum, ksiazka Daviesa.
Lao Che tych aspektow w ogole nie poruszaja, prosto z serca uderzaja w - nadwyrezona nacjonalizmem, paranoja, komuna i kontrowersjami wszelkimi dzisiejszych czasow - nute patriotyzmu, zyciem ponad podzialami, dla idei najblizszych kazdemu, bez wzgledu na poglady.
Muzycznie to dla mnie przy tym mily powrot do korzeni w najlepszym stylu, i mysle, ze to wcale nie jest punk... TO duuuzo wiecej.
Co moge powiedziec... Czekam na nastepna plyte, ktora niech ponownie pokaze sluchaczom, takze tym mlodym, ze mozna wyjsc poza granice Idola, Fryderykow, Stratosfery, komercji wszechobecnej...
A Lao Che: gratuluje, dziekuje, pozdrawiam!!!
Jeszcze Polska!!!!!!
imię:
Kazan
email:
miasto:
Wawa
adres:
brak
data:
2005-03-30 13:01:07
Artykuł z wczorajszego Newsweeka:
Punk w godzinie W
Są punkowcami, ale w duszy gra im tęsknota za światem wartości. Do sklepów trafiła właśnie płyta formacji Lao Che w całości poświęcona Powstaniu Warszawskiemu.
Rozpoczyna się od słów ze starego przemówienia: "W imieniu Rządu Jedności Narodowej witam Państwa". Ciąg dalszy tonie w ostrych gitarowych akordach. Chwilę później pojawia się rytm walca, a na jego tle spokojny głos przypomina znany tekst Chłopców z Placu Broni: "Wolność to ja kocham i rozumiem, wolności to ja oddać nie umiem". O co tu chodzi? Czy to kpina z patriotycznej martyrologii? Wręcz przeciwnie. Płocki zespół Lao Che nagrał płytę, na której przy rockowych dźwiękach zupełnie na poważnie oddaje hołd bohaterom Powstania Warszawskiego.
To chronologicznie poprowadzona opowieść w dziesięciu odsłonach-utworach, od prologu "1939/Przed burzą" aż po parafrazę XVI-wiecznej pieśni "Duma rycerska". W takich ramach zamyka się historia 63 powstańczych dni. - O powstaniu myślę jako o czymś szlachetnym, głębokim - mówi Mariusz "Denat" Denst, jeden z filarów Lao Che, odpowiedzialny za sample i efekty dźwiękowe. - Kiedy o nim czytam, łatwiej mi sprostać własnym problemom. Ich skala jest absolutnie do przeskoczenia, znikoma w porównaniu z tamtymi tragediami.
Zespół w obrazki z walczącej Warszawy wplótł nie tylko dźwięki z epoki (audycje radiowe, komunikaty) oraz fragmenty pieśni śpiewanych kiedyś przez warszawiaków. Pojawiają się także cytaty z patriotycznej poezji ("rachunki krzywd") oraz pieśni wojskowych ("będziem ciebie wiernie strzec"; choć tu, inaczej niż w oryginale, rzecz dotyczy nie Bałtyku, a stołecznego Starego Miasta). Lecz najciekawszym zabiegiem okazało się odwołanie do dokonań rodzimego podziemia muzycznego lat 80. - do utworów Brygady Kryzys ("Centrala") i Siekiery ("Ludzie Wschodu"). - I Armia Krajowa, i punk to różne oblicza polskiego buntu - wyjaśnia Denst. - Dla Lao Che tamten zryw to inspiracja do ich własnej walki ze współczesną komercją - dodaje producent i przyjaciel zespołu Wojcek Czern.
Sposobem na przywołanie atmosfery tamtych sierpniowych dni stał się również wybór miejsca, w którym album nagrano: studia Rogalin Analogowy pod Nałęczowem, należącego do cenionej wytwórni OBUH. Czern, szef wytwórni i studia, zdołał skompletować tam unikatowy sprzęt analogowy, m.in. mikrofony z lat 30. - Filmy z czasów wojny są czarno-białe - mówi "Denat". - Dlatego i nam zależało na szlachetnej patynie. Gdybyśmy zabiegali o nowoczesne brzmienie, byłoby to nie w porządku wobec historii.
Troska, by nawet w najmniejszym stopniu nie naruszyć powagi podjętego tematu, doszła tak daleko, że w trakcie prac nad płytą członkowie Lao Che nawiązali kontakt ze stołecznym Muzeum Powstania Warszawskiego. Efektem była współpraca przy realizacji dźwiękowej oprawy wystawy. - Chętnie włączymy ten album do oferty naszego sklepu, samemu zespołowi możemy zorganizować u nas koncert - mówi rzecznik placówki Marcin Roszkowski. Denst, który na plecach ma wytatuowany znak Polski Walczącej, a na przedramieniu napis "Kedyw AK", nie ukrywa satysfakcji: - Będzie fajnie, jeśli ludzie potraktują naszą płytę jako coś w rodzaju pomocy edukacyjnej. Może właśnie jako dostawcy bryku z historii trafią w końcu pod strzechy. Byłaby z tego podwójna korzyść, bo ten praktycznie nieznany w szerszej skali zespół to jedna z większych nadziei krajowej alternatywy. Lao Che powstali sześć lat temu, ewoluując z hardcore'owego tria Koli. Nazwę przybrali od imienia chińskiego mafiosa, który prześladuje bohatera filmu "Indiana Jones". Już ich pierwsza płyta, "Gusła" sprzed trzech lat, była świadectwem nietypowego programu artystycznego septetu. Przygotowali wtedy słuchowisko o pogańskich obrzędach, posiłkując się także poezją polskiego romantyzmu i rzucając całość na tło Dekalogu. Do tego doszedł pomysł, by muzyka grupy łączyła najbardziej rozmaite, często bardzo odległe gatunki: death metal, ambient, hip hop. By rzecz zagmatwać jeszcze bardziej, na nowej płycie sięgnęli dodatkowo po stylistykę wodewilu, otarli się o folk bałkańsko-karpacki i awangardę. - Oni reprezentują najwyższy światowy poziom - zapewnia Zbigniew Hołdys, od lat bacznie śledzący poczynania młodych wilków rodzimego rocka. - Nie przypominają niczego. To jakbyś w jedno ciało połączył King Crimson, punk i czysto polską piosenkę literacką.
Bez wątpienia są oryginalni. I mają niepowtarzalną szansę - mogą istotnie skłonić swoich rówieśników do nieoczywistych dzisiaj poważnych refleksji. Czegoś podobnego na rodzimym rynku nie osiągnął nikt już od bardzo dawna.
Filip Łobodziński (filip.lobodzinski@newsweek.pl)
Dział: KULTURA, Newsweek 13/05